Nie ma sprawy policjantów-bandytów?
Doniesienia o współpracy oficerów Komendy
Głównej Policji z gangsterami napadającymi na tiry są nieprawdziwe - powiedział nadzorujący policję wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Andrzej Brachmański. Wcześniej w radiu TOK FM minister Ryszard Kalisz powiedział, że postępowanie w tej sprawie jest prowadzone.
23.05.2005 | aktual.: 23.05.2005 11:55
Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że dwa miesiące temu Centralne Biuro Śledcze dostało od tajnego współpracownika sygnał, iż pewien gang szuka na czarnym rynku kupca na kradzione klimatyzatory. Funkcjonariusze nawiązali kontakt z gangsterami, umówili się z nimi, zaproponowali im też broń i fałszywe dokumenty. Jak się okazało - informuje gazeta - wśród członków grupy, którzy przyjechali na spotkanie, był pracownik KGP.
To nieprawda. Nie ma takiej sprawy, nie prowadziło jej ani Centralne Biuro Śledcze, ani Biuro Spraw Wewnętrznych komendy głównej - powiedział Brachmański. Wyjaśnił, że w poniedziałek rozmawiał w tej sprawie m.in. z warszawską prokuratura okręgową, która także nie potwierdza doniesień "GW". Jak dodał, nie został też zatrzymany żaden z oficerów KGP.
W tej sprawie na popołudnie w komendzie głównej została zwołana specjalna konferencja prasowa.
Tymczasem w poniedziałek rano szef MSWiA Ryszard Kalisz, odnosząc się do doniesień GW, powiedział w radiu TOK FM, że cała sprawa jest wyjaśniana. Jestem zdeterminowany, żeby sprawdzić wszystko do spodu i wyciągnąć wszelkie konsekwencje. Jakiekolwiek zamieszanie jakiegokolwiek policjanta w działalność przestępczą jest niedopuszczalne - powiedział. Pytany czy wiedział o sprawie wcześniej, czy przeczytał o niej w gazecie, Kalisz powiedział: Z tego tekstu dowiedziałem się wielu szczegółów. Biuro Spraw Wewnętrznych prowadzi postępowanie. Jest to postępowanie, o którym nie można mówić.
Według nieoficjalnych informacji uzyskanych przez PAP ze źródeł zbliżonych do policji, jedna ze spraw badanych przez BSW dotyczy cywilnego pracownika KGP.