"Nie jest panu wstyd?" Karczewski przyparty do muru ws. leków dla dzieci: "Zajmę się tym. Porozmawiam z ministrem"
Marszałek Senatu przyparty do muru przez prowadzącego #dziejesienazywo Roberta Mazurka obiecał, że zajmie się problemem podwyżek cen leków dla dzieci po przeszczepach. - Tak, mam pięcioro wnuków. Nie chciałbym na nich eksperymentować - przyznał Stanisław Karczewski, mówiąc o tańszych zamiennikach leków ratujących życie, które jak się okazało, nie były testowane na dzieciach.
- Wie pan o tym, że podstawowe leki po przeszczepach dla dzieci podrożały z 3,20 zł do 159 zł i do 1420,70 zł, bo przestały być refundowane? - zapytał prowadzący #dziejesienazywo Robert Mazurek marszałka Senatu. - Znam tę sytuację, mam kontakt z ministrem [zdrowia - przyp.red.] Radziwiłłem. To są bardzo drogie leki, ale są dużo tańsze zamienniki - odparł Karczewski.
Na uwagę prowadzącego, że wspomniane zamienniki nie były badane na dzieciach, marszałek Senatu odparł: "jeżeli wystąpiło zawirowanie, na pewno zostanie wyjaśnione". Przyznał, że ma wnuki i nie chciałby na nich eksperymentować. - Jeśli zrobiono jakiś błąd, zostanie to zmienione. Nie znam dokładnie tej sytuacji, nie znam szczegółów - oświadczył polityk.
- Nie jest panu wstyd? Miała być dobra zmiana, a dzieci w najtrudniejszej sytuacji nie będzie stać na leki. To nie jest tabletka na ból głowy, to jest lek ratujący ich życie - podkreślił prowadzący. - Zajmę się tym. Porozmawiam z ministrem - obiecał Karczewski.