Polska"Nie betonujmy sceny politycznej!" - parytety w sejmie

"Nie betonujmy sceny politycznej!" - parytety w sejmie

Wszystkie kluby i koła poselskie chcą dalszych prac nad projektem ustawy wprowadzającej parytety. - Bez odpowiedniej reprezentacji w organach władzy, interesy kobiet nie będą uwzględniane przy podejmowaniu decyzji - przekonywała prof. Małgorzata Fuszara, przedstawiając obywatelski projekt ustawy wprowadzającej parytet płci na listach wyborczych.

18.02.2010 | aktual.: 18.02.2010 15:51

Fuszara poinformowała, że w ponad 40 krajach systemy kwotowe lub parytetowe zostały włączone do konstytucji lub prawa wyborczego. Jej zdaniem wprowadzenie takich rozwiązań w formie dobrowolnych regulacji wenętrzpartyjnych to za mało, potrzebna jest ustawa, która wprowadzi wymóg parytetu płci przy konstruowaniu list wyborczych.

Przypomniała o zasadzie tzw. masy krytycznej, która mówi, że określona grupa musi stanowić 30 proc. w danym gremium, aby reprezentowało ono jej interesy. - Przy obecnym odsetku - 20% kobiet w Sejmie i 8% w Senacie, tego wpływu nie będzie - zaznaczyła.

Zaznaczyła, że wnioskodawcy dysponują opiniami konstytucjonalistów, którzy zaświadczają, że projekt ustawy wprowadzającej parytet płci na listach wyborczych, zgodny jest z ustawą zasadniczą.

Wyraziła zadowolenie, że pod projektem zebrano ponad 150 tys. podpisów poparcia, dzieki czemu udało sie go zgłosić jako onicjatywę obywatelską, całkowicie ponadpartyjną. listach wyborczych. Zarówno ugrupowania popierające ustawę, jak i jej przeciwne, opowiedziały się za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisji.

Zdecydowanie za projektem opowiada się klub Lewicy. - Ustawa pozwoli na zrealizowanie w praktyce zapisu o równości kobiet i mężczyzn - przekonywała Izabela Jaruga-Nowacka. Podkreśliła, że w obliczu kryzysu demograficznego kobiety wspólnie z mężczyznami muszą szukać sposobów godzenia ról.

- To my musimy wypracować odpowiednie narzędzia, dlatego w parlamencie potrzeba jest więcej kobiet, bo żeby podjąć właściwe decyzje, trzeba wysłuchać obu stron - mówiła. Zaapelowała, by nie decydować się na 30-procentową kwotę zamiast parytetu. - Nie betonujmy sceny politycznej na poziomie 30%, bo ten "szklany sufit", który dziś nas ogranicza, przesunąłby się tylko o kilka centymetrów - argumentowała.

Poseł Lewicy Tomasz Kamiński, który zgodnie z zasadą równości, również zabierał głos w imieniu tego klubu, podkreślił, że przykłady wielu innych krajów pokazują, iż parytety są skuteczne i zachęcił, aby brać przykład z lepszych, nie z gorszych.

Wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska (PSL) zwróciła uwagę, że wśród radnych różnych szczebli jest wiele kobiet, ich reprezentacja jednak gwałtownie maleje na szczeblu parlamentarnym. - Jeżeli kobieta chce być aktywną społecznie i politycznie, to ma do tego absolutne prawo. Tylko czy dzisiaj każda kobieta ma możliwość wyboru? - pytała. Jej zdaniem kobiet tak naprawdę nie trzeba aktywizować, ale trzeba zrobić coś, żeby miały równy dostęp do aktywności, także w sferze politycznej.

Przeciwne zapisom projektu co do zasady jest koło poselskie Polska Plus. Jednak, jak zaznaczył Jan Filip Libicki, ponieważ podpisało go 150 tys. obywateli, koło nie składa wniosku o jego odrzucenie, ale proponuje skierowanie projektu do dalszych prac w komisji.

Zdzisława Janowska (SdPl) podkreśliła, że dziś kobiety są niedoreprezentowane, nie tylko w Polsce, ale i w całej UE, a brak kobiet w polityce to deficyt demokratyczny. - Dlaczego tak długo ta walka twa? Bo tak długo trzeba przełamywać stereotypy - mówiła.

- Jeśli przyjąć, że z uwagi na uwarunkowania społeczno-kulturowe kobiety mają utrudniony dostęp do działalności publicznej, to stworzenie parytetu nie daje im żadnego przywileju, ale niweluje tę nierówność, czyli czyni zadość zapisanej w konstytucji zasadzie równości - przekonywał Jan Widacki (DKP-SD).

Podczas dyskusji wielokrotnie i z rożnych stron sali sejmowej zwracano uwagę na przeszkody, które stają na drodze kobietom chcącym brać udział w życiu publicznym, czyli m.in. brak rozwiązań ułatwiających godzenie ról, utrudniony dostęp do przedszkoli i żłobków. Podkreślano, że aby aktywizować kobiety, potrzebne są: sensowna polityka prorodzinna, promowanie aktywnego ojcostwa, partnerskiego modelu rodziny i elastycznego czasu pracy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)