Nie będzie "Piwnicy u Fritzla" w Warszawie. Władze rozwiązały umowę z najemcą
Władze Śródmieścia rozwiązały umowę z najemcą, który swój lokal gastronomiczny chciał nazwać "Piwnicą u Fritzla". Burmistrz dzielnicy zawiadomił też prokuraturę o podejrzeniu popełnienia w tej sprawie przestępstwa. - Jest to kompromitacja Warszawy i Polski, którą zawdzięczamy temu pomysłowi. Chcę zrobić wszystko, aby nikomu więcej takie rzeczy do głowy nie przyszły - zaznaczył.
16.01.2013 | aktual.: 16.01.2013 13:50
Burmistrz dzielnicy Śródmieście Wojciech Bartelski poinformował, że umowa została rozwiązana z powodu rażącego złamania warunków współżycia społecznego. Przywołał przy tym art. 5 Kodeksu cywilnego, który mówi, że "nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego".
- W naszym przekonaniu zasady współżycia zostały w sposób rażący złamane, ponieważ promowano osobę jednej z największych bestii współczesnych czasów - mordercę, gwałciciela, pedofila skazanego na dożywocie - podkreślił burmistrz.
Jak dodał, postać Fritzla promowana była dla osiągnięcia efektu reklamowego i zysku. - Nie może być zgody, aby przestrzeń publiczna, jaką jest lokal miejski przy ul. Nowy Świat, była wykorzystywana do promowania tak ohydnych jednostek - podkreślił.
Zaznaczył, że deklaracja najemcy o wycofaniu się z planowanej nazwy lokalu "nie ma żadnego znaczenia", gdyż jest to prawdopodobnie z góry zamierzony trik zmierzający do uniknięcia przez niego odpowiedzialności.
- Gdybyśmy wyrazili zgodę na prowadzenie tej działalności (po wycofaniu się najemcy z planowanej nazwy), to pokazalibyśmy, że dajemy przyzwolenie na to, żeby tak podłe działanie odniosło skutek marketingowy. Nie może być na to zgody. Musi być napiętnowane i wyeliminowane z życia publicznego promowanie tak szokujących zjawisk jak morderstwo i pedofilia - powiedział Bartelski.
Zawiadomienie o możliwości popełnienie przestępstwa
Burmistrz poinformował także, że skierował do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o art. 255 Kk, który mówi, że kto publicznie pochwala popełnienie przestępstwa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
- Niewątpliwie Josef Fritzl jest przestępcą skazanym prawomocnym wyrokiem sądu za czyny wyjątkowo haniebne. Używanie go jako platformy marketingowej w moim przekonaniu wyczerpuje znamiona publicznego pochwalania popełnienia przestępstwa - powiedział Bartelski.
Podkreślił, że informacje o tej sprawie pojawiły się na zagranicznych portalach internetowych. - Jest to kompromitacja Warszawy i Polski, którą zawdzięczamy temu pomysłowi. Chcę zrobić wszystko, aby nikomu więcej takie rzeczy do głowy nie przyszły - powiedział.
W stołecznym ratuszu interweniował w tej sprawie także rzecznik praw dziecka Marek Michalak. Informował on, że jego biuro podjęło interwencję z urzędu. "Skandal" to najdelikatniejsze słowo, jakie przychodzi mi do głowy. Ten pomysł absolutnie należy zablokować. Komuś zabrakło wyobraźni - mówił Michalak.
Umowę najmu lokalu przy ul. Nowy Świat 27 podpisano pod koniec maja ub. roku na trzy lata.
Josef Fritzl jest sprawcą największego skandalu obyczajowego w powojennych dziejach Austrii. Od 1984 roku Fritzl więził swą, 42-letnią obecnie córkę Elisabeth w specjalnie zbudowanym schronie w piwnicy własnego domu w Amstetten w Dolnej Austrii, płodząc z nią siedmioro dzieci. Sprawa wyszła na jaw w kwietniu 2008 roku, gdy najstarsza z rodzeństwa, 19-letnia Kerstin, poważnie zachorowała i trzeba jej było udzielić pomocy lekarskiej.
W 2009 r. sąd krajowy w Dolnej Austrii w Sankt Poelten skazał Fritzla na dożywocie. Został uznany za winnego nie tylko wymuszenia, kazirodztwa, gwałtu i pozbawienia wolności, ale także zabójstwa jednego ze swych dzieci - chłopca z pary bliźniaków, który zmarł wkrótce po urodzeniu w 1996 roku, nie otrzymawszy żadnej pomocy medycznej.