ŚwiatNelli Rokita: mój mąż padł ofiarą złego nastroju stewardesy

Nelli Rokita: mój mąż padł ofiarą złego nastroju stewardesy

Jan Rokita musi zapłacić trzy tysiące euro grzywny za spowodowanie w lutym awantury na lotnisku w Monachium. Polski polityk został wówczas wyprowadzony w kajdankach z samolotu niemieckich linii lotniczych Lufthansa po kłótni z załogą.

Nelli Rokita: mój mąż padł ofiarą złego nastroju stewardesy
Źródło zdjęć: © AFP

Po incydencie prokuratura w Landshut w Bawarii wszczęła przeciwko Rokicie śledztwo pod zarzutem zakłócenia porządku publicznego. Prokuratura wyznaczyła grzywnę w wysokości trzech tysięcy euro. Były poseł może odwołać się od tego orzeczenia, ale wówczas prokuratura skieruje przeciwko niemu sprawę do sądu.

Nelly Rokita powiedziała w TVN24, że trudno jej stwierdzić, jak zachowa się jej mąż w tej sprawie.

Jej zdaniem, Jan Rokita padł ofiarą "złego nastroju stewardesy". - Jan Rokita był ośmieszany w mediach i przez rzecznika policji niemieckiej; mówiło się prawie o pobiciu stewardesy, otóż tych zarzutów nie ma - podkreśliła.

Do incydentu na lotnisku w Monachium doszło 10 lutego. Podróżujący wraz z żoną Jan Rokita po awanturze z załogą odmówił opuszczenia samolotu Lufthansy i musiał zostać wyprowadzony w kajdankach przez policję wezwaną przez kapitana maszyny.

Przyczyny sprzeczki obie strony przedstawiają inaczej. Zdaniem Rokitów, awanturę wywołała jedna ze stewardess, nie pozwalając umieścić ich płaszczy w jednym ze schowków. Twierdzą również, że zostali znieważeni przez personel Lufthansy. W wersji niemieckiej policji Jan Rokita kilkakrotnie miał odmówić zapięcia pasów bezpieczeństwa, a w końcu odepchnąć nalegającą na to stewardessę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)