Sikorski ocenił wizytę Nawrockiego w USA
Nie milkną echa wizyty Karola Nawrockiego w Białym Domu. Sceptyczny co do jej efektów jest Radosław Sikorski. - Podejrzewam, że nic nie załatwił – stwierdził minister. Szef MSZ ocenił ponadto, że wizyta w USA to ze strony sztabowców kandydata PiS "dość ryzykowny ruch".
Karol Nawrocki był w czwartek jednym z gości, odbywającego się w Ogrodzie Różanym spotkania z przywódcami religijnymi, podczas którego wystąpił prezydent Donald Trump. Rozmawiał później z sekretarzem stanu USA Markiem Rubio i kongresmenem Jimem Jordanem. Spotkał się także w Gabinecie Owalnym z prezydentem Donaldem Trumpem.
Na antenie Polsat News Sikorski wyraził wątpliwość, by spotkanie z prezydentem USA mogło stać się "momentem zwrotnym" w kampanii Nawrockiego. - Dość ryzykowny kampanijny ruch (...). Nacjonalizmy mają to do siebie, że wywołują reakcje i nacjonalizm amerykański też wywołuje reakcje - powiedział polityk.
Szef MSZ zastanawiał się, czy podczas rozmowy z Trumpem Nawrocki "ujął się za kwestią nałożenia przez Stany Zjednoczone 20-procentowych ceł na Unię Europejską, a więc także na Polskę". Podkreślił, że do Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie napłynęły dotąd żadne informacje dotyczące tego, "co Nawrocki załatwił" w USA. - Podejrzewam, że nic nie załatwił - oświadczył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: nocny atak na Rosję. Seria eksplozji pod Kurskiem
"Błogosławieństwo". Sikorski kpi po wizycie Nawrockiego w USA
- To wygląda, jakby ktoś chciał uzyskać błogosławieństwo sojusznicze, a jednak to Polacy powinni wybrać nam prezydenta - wskazał.
Na uwagę prowadzącego, że Rafał Trzaskowski spotykał się z wysokimi urzędnikami Unii Europejskiej, Sikorski stanowczo zaprotestował. - To jest co innego. Bruksela to my (…). Natomiast USA to sojusznik, ale nie mamy z nimi związków konstytucyjnych, prawnych - wyjaśnił.
Źródło: Polsat News/WP Wiadomości