Nawałnice i burze nad Polską. Powalone drzewa, zalane domy i ulice
W niedzielę przez Polskę przetoczyły się gwałtowne burze i nawałnice. Co najmniej dwie osoby zostały ranne. Wiatr powalił wiele drzew. Deszcz zalewał ulice i domy. Tysiące gospodarstw pozostało bez energii elektrycznej.
W niedzielę, jak wynika z informacji przekazanej przez rzecznika komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karola Kierzkowskiego, strażacy odnotowali 2 534 interwencje związane z frontem burzowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
- Najwięcej w woj. wielkopolskim (436), warmińsko-mazurskim (302), zachodniopomorskim (289), mazowieckim (226), podlaskim (218), dolnośląskim (180), lubelskim (175), śląskim (167) i małopolskim (161) - wskazał bryg. Karol Kierzkowski.
Niestety, co najmniej dwie osoby zostały ranne. We Wrocławiu na samochód upadło drzewo. W wyniku tego zdarzenia jedna osoba została ranna. Z kolei w Giżycku na mężczyznę spadła gałąź.
- Ewakuowano prewencyjnie 202 osoby z obozu harcerskiego w Szklarskiej Porębie - poinformował rzecznik komendanta głównego PSP. Zapewnił przy tym, że nikt nie został ranny.
Powalone drzewa, podmyte domy
Przemieszczająca się przez Polskę strefa opadów i burz dała się we znaki mieszkańcom praktycznie wszystkich województw. Silny wiatr przewracał drzewa, deszcz zalewał piwnice, drogi, podmywał fundamenty domów.
- W Dalewie (pow. drawski) w wyniku ulewy doszło do zawalenia się ściany budynku mieszkalnego czterorodzinnego, której fundament został wcześniej odkryty przez właściciela jednego z mieszkań. Brak osób poszkodowanych - przekazał tvn24.pl rzecznik komendanta wojewódzkiego PSP mł. bryg. Tomasz Kubiak. Ewakuowanych zostało sześć osób.
Obfite opadu deszczu prawdopodobnie przyczyniły się także do zawalenia dachu budynku dawnej świetlicy w Kręsku w gminie Brzeg Dolny. Budynek był niezamieszkały, jednak straż ewakuowała dziewięć osób zamieszkujących noclegownię sąsiadującą z pustostanem. Nikt nie odniósł obrażeń.
Połamane drzewa i gałęzie tarasowały drogi, zrywały linie energetyczne. O godz. 20 w niedzielę prądu pozbawionych było w całej Polsce blisko 36 tys. odbiorców - podał w niedzielę wieczorem w mediach społecznościowych dyrektor Rządowego Centrum Bezpieczeństwa Marek Kubiak.
Nie tylko strażacy mieli pełne ręce roboty. Nie wszyscy wzięli sobie do serca ostrzeżenia przed silnym wiatrem i burzami. W niedzielę dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Sebastian Kluska poinformował o dwóch akcjach ratunkowych na polskim wybrzeżu.
Poszli popływać podczas sztormu
W niedzielę dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Sebastian Kluska poinformował o dwóch odbytych akcjach ratunkowych.
"Czy wy naprawdę musicie sprawdzać, że wypływamy w każdą pogodę??akcja 268. Tonący mężczyzna w Jastarnia jeden uratowany drugi martwy, teraz 269 Kuźnica jeden uratowany drugi poszukiwany pod wodą zgadnijcie jaki będzie efekt. Co z wami???Wszędzie ogłaszają sztorm!!!" - alarmował na swoim profilu na Twitterze.
Kilka godzin później poinformował o kolejnej akcji ratunkowej w Darłowie. Mężczyzna spadł z falochronu. Był nietrzeźwy. Na szczęście, świadek tego zdarzenia, rzucił mu koło ratunkowe.
W niektórych miejscowościach burzom i nawałnicom towarzyszyły opady gradu. Tak było między innymi w okolicach Nowego Miasta Lubawskiego na Warmii i Mazurach. Gradziny, jak alarmowali mieszkańcy miały średnicę nawet 5 cm.
Przeczytaj także: