Nauczyciel zatrzymany na oczach uczniów. Jest podejrzany o pedofilię
Wrocławski nauczyciel, 28-letni Mateusz B., został zatrzymany przez policję na oczach swoich uczniów - donosi Gazeta Wyborcza. Mężczyzna jest podejrzany o przestępstwa pedofilskie. Grozi mu do 15 lat więzienia.
Co musisz wiedzieć?
- Zatrzymanie miało miejsce na oczach uczniów: Policja wkroczyła do autokaru, którym podróżowali uczniowie wracający z wycieczki szkolnej i wyprowadziła nauczyciela.
- Poważne zarzuty: Mateusz B. usłyszał pięć zarzutów, w tym udostępnianie treści pornograficznych i składanie propozycji obcowania płciowego małoletnim.
- Decyzja sądu: Wrocławski sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla podejrzanego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Afera ze spotami. Gorąca dyskusja w studiu WP. "Kłamaliście"
Jak doszło do zatrzymania?
Policja zatrzymała 28-letniego nauczyciela z Wrocławia, Mateusza B., na oczach jego uczniów. Do zdarzenia doszło, gdy wracał z nimi z wycieczki szkolnej. Policjanci weszli do autokaru i wyprowadzili nauczyciela.
- Mieli wrócić w niedzielę, ale nieoczekiwanie rodzice dostali z liceum dziwną wiadomość - przekazała matka jednego z uczniów w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Rodzice zaznaczają, że nauczyciel był bardzo popularny i lubiany. Są w szoku.
Jakie są zarzuty wobec Mateusza B.?
Wrocławski sąd zdecydował o trzymiesięcznym aresztowaniu Mateusza B., który stoi przed poważnymi zarzutami związanymi z czynami pedofilskimi wobec trzech chłopców. Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu przedstawiła mężczyźnie pięć zarzutów.
- Mężczyzna miał zdaniem śledczych przez kilka miesięcy udostępniać jednemu z małoletnich chłopców treści pornograficzne oraz za pośrednictwem internetu składać mu propozycję obcowania płciowego - wskazała prok. Karolina Stock-Mycek.
Podejrzany miał również rozpowszechniać treści pornograficzne z udziałem dwóch innych chłopców. Jest także podejrzany o to, że jednego z chłopców "trzykrotnie doprowadził do obcowania płciowego i poddania się innej czynności seksualnej" - podała rzeczniczka wrocławskiej prokuratury.
Mateusz B. nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu do 15 lat więzienia.
Źródło: RMF24/PAP