Napadali na prostytutki w całym kraju
Od roku jeździli po całym kraju i w różnych miastach napadali na kobiety z agencji towarzyskich. W samym Poznaniu zaatakowali co najmniej kilkanaście razy, choć policja zebrała na razie dowody na pięć przestępstw. Dwaj mieszkańcy województwa zachodniopomorskiego zostali złapani przez kryminalnych z komisariatu Poznań Grunwald. Obecnie są już za kratkami.
02.10.2009 | aktual.: 05.10.2009 11:07
Jakiś czas temu policjanci dowiedzieli się, że w poznańskim półświatku mówi się o napadach na prostytutki. Choć oficjalnych zawiadomień o przestępstwach nie było, a otrzymane informacje były szczątkowe, postanowili sprawdzić ten sygnał. Przełomem okazało się spotkanie z jedną z prostytutek. Podczas rozmowy przyznała ona, że została obrabowana, zdecydowała się także złożyć oficjalne zawiadomienie o przestępstwie i podała rysopis sprawcy.
Funkcjonariusze dowiedzieli się też, jak postępuje napastnik. Mężczyzna przychodził do agencji towarzyskiej, płacił, korzystał z oferowanych usług. Przed wyjściem z apartamentu wyciągał pistolet lub przedmiot, który do złudzenia go przypominał, celował w prostytutkę. Wiązał jej ręce i nogi, kneblował. Mówił, że nie chce jej zrobić krzywdy, więc ma nikomu nie mówić o napadzie. Bandyta zabierał pieniądze i inne cenne rzeczy, później uciekał.
Kryminalni dość szybko wytypowali podejrzanego. Ujęli go pod koniec września. Paweł W., 26-latek z zachodniopomorskiego, początkowo twierdził, że nie wie, czego chce od niego policja. Później jednak przyznał się do napadów i zaczął składać wyjaśnienia.
Tłumaczył policjantom, że jako piekarz mało zarabia i postanowił „dorobić” na napadach. Wybrał prostytutki, bo – jak twierdził – przypuszczał, że dziewczyny nie będą informować policji. Nie wziął pod uwagę, że funkcjonariusze sami mogą ujawnić proceder.
Okazało się też, że Paweł W. miał wspólnika, 27-letniego kolegę z tej samej miejscowości. Czasami działali razem, czasem w pojedynkę. Ten mężczyzna został zatrzymany w miniony poniedziałek. Decyzją sądu, obaj podejrzani zostali już tymczasowo aresztowani.
– Dziś wiemy już, że mają na koncie kilkanaście przestępstw w samym tylko Poznaniu – mówią policjanci, którzy prowadzą postępowanie. – Na razie dotarliśmy do pięciu ofiar, ale to dopiero wierzchołek góry lodowej. Sami podejrzani mówią, że działali na terenie całego kraju.
Podczas przesłuchania podejrzani przyznali, że napadali na prostytutki od około roku. Działali w całym kraju, zwłaszcza w Wielkopolsce i ościennych województwach. Ofiary wyszukiwali przeglądając ogłoszenia w internecie i prasie. Spisywali ich namiary i – jak mówią – „ruszali w trasę” samochodem, pekaesem albo pociągiem. Składając wyjaśnienia, mężczyźni zaznaczali, że nie chcieli skrzywdzić żadnej z kobiet, chodziło im tylko o pieniądze. Faktycznie, żadna z napadniętych prostytutek nie była pobita, przy niektórych napastnicy zostawiali nóż. – Żeby sama mogła się uwolnić, przecinając krępujące ją więzy – tłumaczyli.
W wielu przypadkach podejrzani nie potrafili wskazać adresów, pod którymi atakowali – wyjaśniają, że nie znają topografii miast. Dlatego policjanci nadal rozmawiają z pracownicami agencji towarzyskich próbując ustalić, jak wielka była skala przestępstwa.
Funkcjonariusze liczą też, że kobiety, wiedząc, że już nic nie grozi im ze strony bandytów, zaczną się zgłaszać do komisariatu Poznań Grunwald. W tej sprawie można dzwonić pod numer telefonu 061 841 21 11 – czynny całą dobę albo do wydziału kryminalnego 061 811 21 30 – w godzinach od 8 do 15.