Napad w Wieluniu, bandyta strzelił sprzedawcy w twarz
Sceny jak w filmie kryminalnym rozegrały się w nocy ze środy na czwartek na niewielkiej stacji benzynowej w Wieluniu.
23.10.2009 | aktual.: 23.10.2009 10:10
Mężczyzna w kominiarce na głowie zaatakował sprzedawcę, przystawiając mu do głowy pistolet. Zabrał z kasy ponad 3,6 tys. zł, a potem strzelił sprzedawcy prosto w twarz i uciekł. Pracownik przeżył, broń na szczęście dla niego była gazowa.
- Wszystko trwało kilka sekund. Zamaskowany mężczyzna strzelił koledze prosto w oczy. Ma poparzoną twarz i ręce - mówi Szymon Michnik, pracownik stacji paliw przy ul. Fabrycznej. - Kolega upadł na ziemię. Gdy się ocknął i odzyskał wzrok, zadzwonił po policję. Ale sprawca zdążył uciec.
Jego odnalezienie może być trudne, bo na stacji nie ma zainstalowanego monitoringu. Policja apeluje do wszystkich osób, które mogłyby przyczynić się do ustalenia sprawcy napadu, o kontakt pod nr tel. (43) 843 72 55 lub pod nr 997.
- Jak wynika z relacji ofiary, napastnik może być w wieku 25-30 lat, ma ok. 180 cm wzrostu i jest szczupłej budowy ciała. Miał na sobie czarną kurtkę skórzaną zapinaną na zatrzaski - opisuje Waldemar Kozera, rzecznik wieluńskiej policji.
Zdrowiu 37-letniej ofiary nie grozi niebezpieczeństwo. Już dziś ma pojawić się w pracy. Po całym zajściu szef firmy podjął decyzję o zamontowaniu kamer.
- Jeden z pracowników pracuje tutaj od 17 lat i jeszcze nigdy nie było tu żadnego napadu. Ale czasy są, jakie są, więc nawet tutaj, na maleńkiej stacji, trzeba myśleć o monitoringu - dodaje Michnik.
Polecamy oficjalne wydanie internetowe www.polskatimes.pl/dzienniklodzki