Napad na punkt bukmacherski w Elblągu. Ofiara walczy o wzrok
Wysoki, wysportowany brunet z kijem bejsbolowym w ręku brutalnie pobił we wtorek kobietę pracującą w jednym z elbląskich zakładów bukmacherskich. 47-latka walczy o odzyskanie wzroku. Łupem mężczyzny padło 3 tys. złotych.
Do fatalnego zdarzenia we wtorek doszło kilka minut przed godziną 9.00 w Elblągu. Kobieta czekała na klientów. Nie spodziewała się jednak, że będzie ofiarą napadu. Napastnik kilkukrotnie uderzył ją drewnianą pałką raniąc w twarz oraz głowę. W efekcie ciosu kijem bejsbolowym, kobieta częściowo straciła wzrok. 47-latka nadal przebywa w szpitalu. Lekarze walczą o przywrócenie sprawności oka.
Policjantom do tej pory nie udało się ująć napastnika. Poszukiwania utrudnia brak kamer w najbliższej okolicy, gdzie doszło do napadu. Nie ma ich, ani na latarniach, ani na sąsiednich sklepach. W związku z tym o złodzieju wiadomo niewiele. Kobieta została zaatakowana przez dobrze zbudowanego mężczyznę mierzącego ponad 180 cm wzrostu. W chwili napadu był ubrany w kurtkę bejsbolówkę.
- Trwają czynności mające na celu ujęcie sprawcy. Zabezpieczamy nagrania monitoringu z okolicy, gdzie doszło do przestępstwa, ustalamy świadków. Poszkodowana, ze względu na stan zdrowia, nie została jeszcze przesłuchana, ale złapanie sprawcy jest kwestią czasu – powiedział Jakub Sawicki z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu
Śledczy weryfikują zapisy pochodzące z miejskiego monitoringu. Chcą w ten sposób ustalić drogę ucieczki napastnika. Analizują również ślady z miejsca zdarzenia. Dzięki zabezpieczeniu DNA sprawcy będzie można określić, czy ta osoba była zamieszana w inne przestępstwa. Przesłuchiwani są też świadkowie zajścia. Na przesłuchanie ofiary nie pozwala jej stan zdrowia. 47-latka jest cały czas hospitalizowana.
Rzecznik prasowy sieci zastrzega jednocześnie, że kobieta nie pozostanie bez wsparcia i obiecuje pomoc. Dokładnie, jaka ona będzie, jest w trakcie ustaleń.
W efekcie napadu rabunkowego z kasy zniknęły pieniądze. Do zdarzenia doszło rankiem, gdy w kasie było niewiele pieniędzy. Sprawca skradł nie więcej niż 3 tys. złotych.
Kamery w budynku zostały zamontowane dopiero po nieszczęśliwszym incydencie.