"Najgorsze urodziny Putina"
Rosyjski dyktator Władimir Putin obchodzi w piątek 70 urodziny. Kolejne klęski w wojnie w Ukrainie sprawiają jednak, że w tym roku nie ma powodu do świętowania. Dyrektor fińskiego Instytutu Polityki Zagranicznej Mika Aaltola ocenia, że będą to "najgorsze urodziny Putina".
06.10.2022 13:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Władimir Putin kończy w piątek 70 lat. Sytuacja na froncie dla rosyjskich wojsk jest bardzo zła. Decyzja o "częściowej" mobilizacji nie spodobała się obywatelom. Powodów do świętowania, wobec czego brak.
Dyrektor fińskiego Instytutu Polityki Zagranicznej, Mika Aaltola ocenił na łamach "Iltalehti", że ze względu na postępującą ukraińską kontrofensywę i porażki rosyjskiej armii na froncie, będą to "najgorsze urodziny Putina".
Fiński generał Pekka Toveri również podkreśla, że Kreml nie ma czego świętować, ponieważ do tej pory nie osiągnął większych sukcesów na ukraińskim froncie. Data urodzin Putina była wcześniej wskazywana jako ta, kiedy dyktator chciałby świętować zwycięstwo nad Kijowem. Z planów tych nic nie wyszło.
- W czasach sowieckich zwyczajowo próbowano ofiarować liderowi jakiś sukces w formie prezentu. Podobnie w innych dyktaturach. Ukraińska kontrofensywa przynosi dyktatoreowi jednak teraz wyłącznie złe wieści. Atmosfera imprezy może być 'nieco ponura' - mówi Toveri cytowany w "Iltalehti".
Propaganda i celebrowanie urodzin dyktatora
Propaganda uprawiana przez rosyjskie władze może zakłamywać rzeczywistość, by szczególnie w dniu urodzin dyktatora, szczycić się militarnym sukcesem i "osiągnięciami" wojsk Putina.
- Rosja utworzyła cztery nowe regiony administracyjne. Za Putina imperium tylko się rozrosło. Prawdopodobnie Kreml tak będzie próbował oszukiwać rzeczywistość - dodaje Toveri.
Jednak propaganda Kremla zaczyna słabnąć. Według Toveriego nawet poplecznicy Putina w programach publicystycznych emitowanych w państwowej telewizji zaczynają otwarcie krytykować decyzje Kremla.
- Nawet fanatyczni patrioci muszą przyznać, że coś poszło nie tak, ale nikt jeszcze nie ośmiela się obwiniać Putina za ten bałagan. Mówi się tylko, że przywództwo wojskowe zawiodło - podkreśla Toveri.