Nadal nie wiadomo, gdzie spadnie satelita
W nocy z piątku na sobotę, a najpóźniej w sobotę rano na Ziemię ma spaść stary amerykański satelita. Nadal jednak nie wiadomo, gdzie spadnie - poinformowała amerykańska agencja kosmiczna NASA.
Satelita waży sześć ton i jest wielkości autobusu. Jednak podczas wejścia w ziemską atmosferę rozpadnie na około 100 kawałków, z których zdecydowana większość spłonie jeszcze nad Ziemią.
Zdaniem ekspertów, zagrożenie dla ludzi jest niewielkie. - Większe jest prawdopodobieństwo, że trafi nas piorun niż kawałek kosmicznego złomu - powiedział profesor Heiner Klinkrad z Europejskiej Agencji Kosmicznej Esa. Do Ziemi może dotrzeć około 20 fragmentów satelity. Największe mogą jednak ważyć ponad 100 kg.
Włosi obawiają się, że szczątki amerykańskiego satelity spadną właśnie na ich terytorium. NASA potwierdziła, że ten kosmiczny złom będzie przelatywał nad Europą, także środkową. Rosyjscy specjaliści prognozują natomiast, że szczątki satelity runą do Oceanu Indyjskiego.