Na rozmowy ze związkowcami nie przybył nikt
Związkowcy "Sierpnia 80", okupujący biuro
poselskie premiera Donalda Tuska, zapowiedzieli, że na rozmowy z
wiceministrami do Centrum Dialog nie przybędą. Wiceministrowie, którzy zgodnie z zapowiedziami premiera mieli zjawić się w Centrum, też nie przybyli.
12.11.2008 | aktual.: 12.11.2008 19:03
Związkowcy będą rozmawiać tylko z premierem
Premier Donald Tusk informował wcześniej, że związkowcy, którzy okupują jego biuro, zostali zaproszeni na godz. 18 do Centrum Dialog. Premier zapowiedział, że na związkowców będą tam czekać wiceministrowie, a on sam nie spotka się dzisiaj z nimi. Później jednak kancelaria premiera odwołał spotkanie.
- Czekamy na premiera i nie pojedziemy do Centrum Dialog. Jesteśmy cierpliwi, potrafimy bardzo długo czekać - oświadczył Łabądź. Według niego proponowane przez szefa rządu spotkanie z wiceministrami nie ma sensu, ponieważ ci urzędnicy i tak nie będą mogli podjąć żadnych decyzji. Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia '80 potwierdził, że związkowcy będą czekać, aż zjawi się premier.
Około 200 związkowców z "Sierpnia 80" okupuje warszawskie biuro poselskie premiera Donalda Tuska. Związkowcy żądają spotkania z szefem rządu, który obecnie jest we Frankfurcie. Protestują m.in. przeciwko planowanym zmianom w emeryturach pomostowych. Określają je jako "skandaliczne".
W Centrum Dialog na związkowców mieli czekać wiceministrowie: Kazimierz Plocke (ministerstwo rolnictwa), Zdzisław Gawlik (skarbu), Adam Szejnfeld (gospodarki), Marek Bucior (pracy) i Jakub Szulc (zdrowia). Żaden z nich nie zjawił się w Centrum Dialog. Wiceminister zdrowia Jakub Szulc, powiedział, że spotkanie zostało odwołane, bo związkowcy odmówili przyjazdu do Centrum.
- Kancelaria premiera poinformowała mnie, że spotkanie jest odwołane, bo nie ma z kim rozmawiać - mówił wiceminister Szulc. - Ja i czterech moich kolegów jesteśmy wszyscy wciąż w pełnej gotowości - podkreślił.
- Tak jak zawsze w takich sytuacjach, jesteśmy do dyspozycji w warunkach, które umożliwiają rozmowę, a nie są tylko eskalacją konfliktu. Znam inne formy zaproszenia do rozmowy niż okupacja. Żadne próby nacisku siłowego nie zrobią na mnie wrażenia - powiedział Tusk podczas konferencji we Frankfurcie nad Menem, gdzie spotkał się z szefem Europejskiego Banku Centralnego.
Szef rządu zadeklarował, że ma wystarczająco dużo dobrej woli i szacunku dla ludzi, żeby podjąć rozmowy w każdej chwili, na każdy temat, ale nie w każdym miejscu. Podkreślił też, że rząd stara się korzystać z formuł, które przewiduje polskie prawo, czyli m.in. prowadzić dialog społecznych w ramach Komisji Trójstronnej.
Krzysztof Łabądź mówił wcześniej: Czekamy tutaj na premiera Donalda Tuska i jesteśmy przygotowani, że on nie zrezygnuje szybko ze swoich obowiązków, ale kiedyś musi się pojawić w swoim biurze poselskim, które opłaca. Związkowcy podkreślają, że są gotowi okupować biuro premiera "nawet 48 dni".
Okupacja biura poselskiego Tuska to element protestu związkowców, którzy sprzeciwiają się m.in. "zmniejszeniu liczby osób uprawnionych do emerytur pomostowych, prywatyzacji szpitali, likwidacji stoczni i przemysłu stoczniowego, działaniom rządu wobec rybaków" oraz oczekują podniesienia minimalnej płacy.
Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia '80, uważa, że rząd ma jeszcze czas, by wycofać się z wprowadzenia w życie ustawy o emeryturach pomostowych. Ziętek ostrzegł, że jeśli premier nie spełni ich postulatów, to rozpocznie się strajk powszechny.
Związkowcy zarzucają premierowi, że nie chce prowadzić ze społeczeństwem dialogu w sprawie ustawy o "pomostówkach". Mówią, że ich pobyt w biurze poselskim Tuska jest legalny, bowiem każdy wyborca może wyrazić swoje niezadowolenie.
"Determinacja panów jest bardzo duża"
Na miejscu był też poseł PO Paweł Graś, który wysłuchał postulatów związkowców. - Determinacja panów jest bardzo duża, bo twierdzą, że będą czekać do skutku - powiedział Graś.
Według niego, wiadomo, że spotkanie z szefem rządu, którego domagają się związkowcy, "prędko możliwe nie będzie ze względu na nieobecność premiera w kraju". Dodał, że ma nadzieję, "że jeszcze przez wieczorem jakieś rozwiązania nastąpią".
- Rząd nie ugnie się pod dyktatem mniejszości, rolą premiera jest stanie na straży prawa. Zajmowanie biura poselskiego nie należy do legalnych uprawnień związków zawodowych - powiedział w TVN24 członek zarządu PO Jarosław Gowin. - Ustawy są również w interesie robotników, na których powołują się związkowcy - podkreślił.