Park narodowy w ogniu. Wozy strażackie nie miały jak dojechać
Kilkudziesięciu strażaków walczyło z pożarem na trudno dostępnym i podmokłym terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Ogień wybuchł w kilku oddalonych od siebie miejscach. Świadkowie wskazują na podpalacza.
Co musisz wiedzieć?
- We wtorek wieczorem wybuchł pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym.
- Przez trudno dostępny teren na miejsce nie mogły dotrzeć ciężkie wozy strażackie.
- To już kolejny pożar na terenie parku narodowego. O sprawie powiadomiona została policja.
Około godziny 19:14 na stanowisko kierowania straży pożarnej w Sokółce (Podlaskie) przyszło zgłoszenie do pożaru łąk na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Biebrzański Park Narodowy w ogniu
Pożar wybuchł w trzech oddalonych od siebie miejscach - na trudno dostępnym i podmokłym terenie, w związku z czym dojazd ciężkim sprzętem był praktycznie niemożliwy. Strażacy szli pieszo z tłumicami ręcznymi. Do pomocy skierowane zostały też quady i pick-upy. Ze względu na ograniczoną widoczność i późną porę nie udało się zadysponować śmigłowca.
Dodatkowo pracę strażaków utrudniał silny wiatr, sprzyjający rozprzestrzenianiu się płomieni wokół Biebrzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miała czerwone światło. Moment groźnego wypadku w Legnicy
Do akcji zadysponowano łącznie ok. 20 zastępów straży. Około godziny 22 pożar został ugaszony, pod osłoną nocy trwało dogaszania zarzewi ognia.
- Wstępnie oszacowano, że ogniem objęty jest teren o powierzchni 8 hektarów. Jest ciemno i trudno określić dokładnie obszar, który uległ spaleniu. To będzie wiadomo dopiero rano. Na miejscu są pracownicy Biebrzańskiego Parku Narodowego i policja - relacjonował w rozmowie z Wirtualną Polską st. bryg. Dariusz Łukaszewicz, zastępca komendanta powiatowego PSP w Sokółce.
Jak słyszymy od strażaków, świadkowie mieli widzieć mężczyznę, który podkładał ogień na terenie parku narodowego.
To już kolejny pożar nad Biebrzą
Pod koniec marca ponad 120 strażaków walczyło z pożarem w Biebrzańskim Parku Narodowym. "W działaniach wykorzystano specjalistyczne pojazdy terenowe Sherp i drony do precyzyjnej lokalizacji ognia. Z powietrza akcję wspierały samolot gaśniczy i helikopter gaśniczy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku" - czytamy na stronie parku. Spaliło się ok. 90 ha.
Źródło: WP