Na Bałtyku tonie rosyjski okręt atomowy?
Kilkanaście mil od Sztokholmu zauważono nieznany obiekt. W stan gotowości postawiono szwedzką marynarkę. Na Bałtyku w krótkim czasie pojawił się okręt do badania dna morskiego. Co łączy te zdarzenia?
21.10.2014 | aktual.: 21.10.2014 14:51
Profesor Łogaczew jest rosyjskim statkiem naukowo-badawczym należącym do Rosyjskiej Akademii Nauk. Posiada specjalistyczne wyposażenie pozwalające na przeszukiwanie dna morskiego. Do tej pory był wykorzystywany do szukania złóż podmorskich, badania struktury dna morza oraz poszukiwania wraków. Jednostka weszła do służby w 1990 roku w Petersburgu.
Oficjalnie statek wypłynął w rejs z Petersburga do Las Palmas w nocy z soboty na niedzielę. Jednak według skandynawskich mediów oraz specjalistów zajmujących się marynarką wojenną powód może być całkowicie odmienny. U wybrzeży Szwecji zauważono nieznaną jednostkę podwodną i przechwycono zaszyfrowaną wiadomość. Komunikat miał zostać odebrany przez stację w Obwodzie Kaliningradzkim.
Brak informacji o tym, czego naprawdę szuka szwedzka marynarka podgrzewa tylko emocje. Paweł Szehtman, znany niezależny działacz społeczny, napisał na swoim profilu mało wiarygodną wiadomość.
- Dopiero co zadzwonił znajomy ze sztabu Floty Północnej FR. U brzegów Szwecji tonie Dymitr Doński. Putin nie pomaga. Wszystko jak z Kurskiem - napisał na Twitterze.
Dymitr Doński jest okrętem atomowym, zdolnym przenosić rakiety balistyczne. Wiadomość jest mało prawdopodobna, ponieważ tak duże jednostki nie poruszają się po Bałtyku. Jest tutaj zbyt płytko oraz zbyt ciasno, aby swobodnie manewrować.
Ostatnie dane dotyczące położenia Łogaczewa pochodzą sprzed 24 godzin. Wiadomo, że opuścił już Zatokę Botnicką. Rosyjskiemu statkowi asystowały dwa holenderskie okręty, które brały udział w manewrach NATO u wybrzeży Estonii.
Nie ma informacji o jego aktualnym położeniu oraz działaniach. W poniedziałek przedpołudniem statek miał zmienić kurs i płynąć w stronę Trójmiasta. Według Szwedów, Profesor Łogaczew płynie teraz z prędkością 10 węzłów. Kapitanaty portów w Gdańsku oraz Gdyni nie miały jednak żadnej informacji na ten temat. Jednostka do tej pory nie zacumowała na żadnym polskim nabrzeżu ani nie pojawiła się na polskich radarach.
Cała sytuacja wydaje się dziwna. W ostatnim okresie zanotowano niezrozumiałe zmiany kursów rosyjskich jednostek. Rzecznik prasowy Floty Bałtyckiej twierdzi, że nic się nie dzieje i wszystkie jednostki są w porcie.