"My nie odpuścimy!" - drugi protest ws. GMO przed sejmem
Do pikietujących przed sejmem przeciwników genetycznie modyfikowanej żywności, wyszli parlamentarzyści. Grupa około 40 osób dyskutowała z Wojciechem Sokołowskim z PO i Grzegorzem Wojciechowskim z PiS-u. Spotkanie nie uspokoiło jednak nastrojów przeciwników GMO. W środę protestowało 100 osób.
28.07.2011 | aktual.: 28.07.2011 15:44
Poseł Wojciech Sokołowski z Platformy Obywatelskiej zapewniał pikietujących, że budząca kontrowersje ustawa nie dotyczy GMO, a wyłącznie nasiennictwa. W czasie słownych utarczek poseł przyznał, że jeśli ktoś zakupi za granicą modyfikowane genetycznie nasiona i je u siebie zasadzi, to ma da tego prawo, w świetle dyskutowanej ustawy.
Ustawa, choć zabrania obrotu GMO, nie tłumaczy słowa „obrót” jako wysiewanie nasion na użytek własny. Senator Grzegorz Sokołowski z Prawa i Sprawiedliwości mówi jednak, że nie istnieją żadne formy kontroli sprzedawanej na targu żywności pod kątem modyfikacji genetycznych. To konsument ma sprawdzić czy spożywa GMO.
Organizatorzy dzisiejszej pikiety przekonują, że jeśli ustawa przejdzie w czasie głosowania senatu i trafi do prezydenta, to będą oni do niego apelować o jej odrzucenie. Katarzyna Jagiełło podkreśla, że przeciwnicy GMO nie zrezygnują także z demonstracji. - My nie odpuścimy - zapowiada organizatorka pikiety.
Głosowanie nad ustawą odbędzie się dzisiaj wieczorem jeśli senat nie przedłuży swojego posiedzenia do jutra. Koalicja „Polska wolna od GMO” zapowiada, że jeśli ustawa zostanie przegłosowana, a prezydent ją podpisze, akt prawny zaskarży do Trybunału Konstytucyjnego. Do czasu aż los ustawy zostanie ostatecznie przesądzony, odbywać się będą kolejne demonstracje.
Uprawy GMO mogą zagrażać pozostałym uprawom, tłumaczy Koalicja "Polska wolna od GMO". Piotr Zaleszczyk, rolnik z Lubelszczyzny tłumaczył na wczorajszej konferencji poświęconej uprawom, że pola z transgeniczną żywnością, zanieczyszczają znajdujące się w okolicy uprawy ekologiczne. Z powodu zanieczyszczenia produkty ekologiczne przestają być ekologicznymi, a wytwarzający je rolnik zmuszony jest do oddania dotacji unijnych, co może doprowadzić go do bankructwa.
Profesor Jan Narkiewicz-Jodko z Instytut Warzywnictwa w Skierniewicach podkreśla, że informacje o wysokich plonach modyfikowanej żywności są mitem. Dodaje też, że rośliny transgeniczne powodują zmiany morfopatologiczne w krwi, trzustce, wątrobie i grasicy. Podkreśla, że na razie nie widzimy skutków spożywania żywności modyfikowanej genetycznie, bo stanowi ona niewielki procent upraw i naszej diety.