Muzułmanie będą protestować przeciwko terroryzmowi
Rada Muzułmanów w W. Brytanii (MCB), największa organizacja zrzeszająca muzułmańskie organizacje w tym kraju, planuje zorganizowanie w różnych miastach demonstracji protestacyjnych przeciwko terroryzmowi. Terminu demonstracji na razie nie ustalono.
12.07.2005 20:20
Muzułmanie mieszkający w W. Brytanii nie chcą być zbiorowo oskarżani o odpowiedzialność za czwartkowe zamachy w londyńskim metrze i autobusie komunikacji miejskiej, w których zginęły co najmniej 52 osoby.
Obawiam się, że elementy pozbawione skrupułów mogą wykorzystać zamachy bombowe w londyńskim metrze do ataków na społeczność muzułmanów - powiedział przewodniczący MCB, Iqbal Sacranie.
Po zamachach policja odnotowała nasilenie się incydentów na tle rasowym wymierzonych przeciwko muzułmanom takich, jak ataki fizyczne, podpalenia, uszkodzenia mienia i słowna agresja. Scotland Yard oświadczył, że będzie się im stanowczo przeciwstawiał.
Nie będziemy tolerować, aby drobna grupa ludzi wykorzystywała tragiczne wydarzenia z czwartku po to, by podsycać nienawiść (na tle rasowym) - powiedział zastępca komendanta policji Brian Paddick na spotkaniu z pracownikami władz lokalnych, zaangażowanymi w integrowanie różnych społeczności i kultur.
Do incydentów w postaci wypisywania obraźliwych napisów na murach meczetów, niszczenia własności i nawet podpaleń doszło w licznie zamieszkałych przez muzułmanów miastach Leeds i Telford, a także w dzielnicy Tower Hamlets, we wschodnim Londynie.
Brytyjscy muzułmanie we współpracy z innymi wyznaniami organizują zbiorowe modły i czuwania. Według szefa MCB Sacraniego, czuwanie planowane jest na najbliższą niedzielę w Manchesterze, a w Londynie odbędzie się w późniejszym terminie.
Zdaniem ekspertów, czwartkowych zamachów dokonała rodzima grupa ekstremistów muzułmańskich. Tak twierdzi np. były komisarz londyńskiej metropolitalnej lord Stephens. Jego zdaniem, ok. 3 tys. osób urodzonych w W. Brytanii, lub zamieszkałych tu od dłuższego czasu przeszło przez obozy szkoleniowe szefa Al-Kaidy, Osamy bin Ladena, w Afganistanie.
Były komisarz sądzi, że niektórzy wrócili do W. Brytanii, by czynnie zajmować się terroryzmem.
Andrzej Świdlicki