MSZ: rosyjskie media będą nas atakować
Reakcja Ministerstwa Spraw Zagranicznych na niektóre rosyjskie interpretacje historyczne musi być adekwatna do źródła - powiedział rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. Ostatnio w rosyjskich mediach pojawiło się sporo opinii, w których umniejsza się udział Stalina w rozpoczęciu drugiej wojny światowej. Zdaniem rzecznika, ta seria "ataków" najprawdopodobniej będzie nadal trwać.
Piotr Paszkowski mówi, że są to egzotyczne interpretacje historyczne, które nie zasługują na podejmowanie publicznej debaty, tym bardziej, że tematyce drugiej wojny światowej towarzyszą duże emocje.
Rzecznik MSZ przypomina, że wielokrotnie ze strony rosyjskich mediów dochodziło do podobnych prowokacji i jest to kolejna "seria" ataków. Zdaniem Paszkowskiego, nic nie wskazuje na to, że takie ataki rosyjskich mediów miałyby się zakończyć. I dodaje, że polska dyplomacja musi się pogodzić z tym, że w Rosji są pewne środowiska historyków, którzy w ten sposób interpretują historię.
W sobotę rosyjska telewizja "Wiesti" pokazała 45-minutowy film dokumentalno-publicystyczny poświęcony paktowi Ribbentrop-Mołotow. Film prezentuje wypowiedzi rosyjskich historyków i politologów, którzy twierdzili, że pakt był wygodny dla Związku Radzieckiego. Większość z nich stara się usprawiedliwić zawarcie sojuszu między Hitlerem i Stalinem.
W piątek historyk Aleksander Diukow na łamach "Komsomolskiej Prawdy" dowodził, że napaść wojsk hitlerowskich na Polskę nie była wynikiem podpisania Paktu Ribbentrop-Mołotow.
Rzecznik resortu dyplomacji podkreśla, że w rosyjskich mediach również pojawia się sporo publikacji, prezentujących opinie zgodne z prawdą historyczną. Między innymi niezależna "Nowaja Gazieta" napisała, że Związek Radziecki przystąpił do wojny nie w 1941 roku, jak twierdziła radziecka propaganda, lecz w 1939 roku, po stronie Niemiec po podpisaniu Paktu Ribbentrop-Mołotow i tajnego protokołu.