Mróz nie daje rady zwolennikom Juszczenki
Od miesiąca na głównej ulicy Kijowa, Chreszczatyku, mieszkają w namiotach zwolennicy opozycyjnego kandydata na prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki. Mimo mrozów są zdeterminowani, wierzą w zwycięstwo przywódcy "pomarańczowej rewolucji".
23.12.2004 | aktual.: 23.12.2004 19:45
W namiotach ustawionych na Chreszczatyku koczują zwolennicy Juszczenki, którzy przyjechali do Kijowa z różnych regionów kraju, by wesprzeć "pomarańczową rewolucję".
Przez miesiąc, który minął od powstania namiotowego miasteczka, jego mieszkańcy zdążyli zahartować się w trudnych warunkach pogodowych. W namiotach jest ciepło, wnętrza są ogrzewane piecykami. Grzejemy tak, że gdzieniegdzie topią się namioty. W środku na pewno nie zmarzniemy - przekonywał podczas rozmowy z pochodzący z Lwowa Ołeksandr.
Epidemia kataru
Determinacja mieszkańców obozowiska nie wystarczyłaby jednak w walce z nękającymi niektórych chorobami - najczęściej ludzie uskarżają się na przeziębienia. Wszyscy podkreślają, że mają bardzo dobrą opiekę medyczną. Mamy lepsze lekarstwa, niż można dostać w aptekach. Niektórzy chorują, ale trzymamy się razem, wytrzymamy - podkreślał Wołodymyr, który do miasteczka namiotowego na Chreszczatyku przyjechał z Zakarpacia.
Wołodymyr wierzy, że Juszczenko wygra niedzielne wybory. Przekonani o tym są także pozostali mieszkańcy namiotów. Wiarę w "pomarańczową rewolucję" podtrzymuje w nich Juszczenko.
Podczas środowego wystąpienia na placu Niepodległości, przylegającym do Chreszczatyku, lider opozycjonistów podkreślał, że wiece będą trwały dotąd, aż wszyscy będą mieli pewność, iż zaplanowana na 26 grudnia powtórka drugiej tury wyborów prezydenckich przebiegła zgodnie z prawem.
Nie dopuścimy do sfałszowania wyników wyborów - przekonywał 55-tysięczny tłum Juszczenko.
Pamięci Gongadzego
Swoje miejsce wśród namiotów ma także zamordowany we wrześniu 2000 roku dziennikarz Georgij Gongadze. W namiocie opatrzonym jego zdjęciem palą się świece, a nad wejściem wypisano między innymi hasło "Ukraina bez Kuczmy". Tajemnicą wciąż pozostają okoliczności śmierci Gongadzego. Do dziś nie wiadomo także, co stało się z głową dziennikarza - odnalezione kilka miesięcy po zabójstwie ciało Gongadzego było jej pozbawione.
Miasteczko namiotowe na Chreszczatyku powoduje znaczne utrudnienia komunikacyjne w centrum Kijowa. Bez względu na porę dnia, na pobliskich ulicach tworzą się korki. Wśród kierowców widać zazwyczaj zrozumienie dla takiej sytuacji. Zresztą wiele samochodów opatrzonych jest pomarańczowymi wstążkami, symbolizującymi solidarność z opozycją.
W sąsiedztwie Chreszczatyku praktycznie niewidoczna jest kampania wyborcza kontrkandydata Juszczenki, obecnego premiera Wiktora Janukowycza. W niektórych miejscach, najczęściej na ogrodzeniach, można dostrzec jedynie niewielkie plakaty z wizerunkiem Janukowycza i napisem "Wybór 2004".
Choinka dla Janukowycza
Na placu Niepodległości, naprzeciwko sceny, z której przemawia do swych zwolenników Juszczenko i gdzie odbywają się wspierające go koncerty, pojawiła się jednak choinka ozdobiona lampkami w kolorze niebieskim, symbolizującym kampanię Janukowycza. Przechodnie zastanawiają się, czy lampki na choince nie są czasem prowokacją obozu rządzącego.
Miasteczko namiotowe powstało 22 listopada, dzień po drugiej, unieważnionej turze wyborów prezydenckich. Żeby się do niego dostać, trzeba mieć specjalną przepustkę, ponieważ mieszkańcy miasteczka obawiają się ewentualnych prowokatorów, mogących podważyć wiarygodność "pomarańczowej rewolucji".
Tomasz Sosnowski