Mounir Bouamrane - dobry montażysta, dobry kolega
Mounir Bouamrane, nazywany przez znajomych i przyjaciół Mundkiem, był niezwykle sprawnym montażystą, ciepłym kolegą - wspominają jego przyjaciele. Bouamrane zginął w piątek w Iraku.
"Mounir był dla mnie jak brat. Był pierwszą osobą, jaką tu spotkałem w Polsce, blisko trzynaście lat temu" - powiedział mieszkający w Polsce Algierczyk, Sofuan Malti.
"Widzieliśmy się jakieś trzy tygodnie temu. Był przygnębiony. Ta wojna bardzo go męczyła. Nie potrafił się w tej sytuacji odnaleźć. Myślę, że zdecydował się na wyjazd, bo chciał zobaczyć z bliska, jak to jest. On zawsze żył jakby pomiędzy dwiema kulturami. I z jedną, i drugą był bardzo związany. Przy nim nie można było krytykować ani Algierii, ani Polski. Rozumiałem to dobrze, bo mój syn jest w tej samej sytuacji. Pojechał i zginął. Tak widać było mu pisane. Jeszcze w to nie wierzę, to jeszcze do mnie nie dotarło" - powiedział Malti.
Mounir Bouamrane miał 36 lat. Miał dwie ojczyzny - Algierię i Polskę. W Polsce kończył szkołę i tu urodziła się jego córka, która dziś ma 13 lat. W TVP pracował od lat 11 jako montażysta.
"Spotykałem się z nim przez wiele lat montując materiały do 'Panoramy'. Pracował szybko. Był bardzo sprawny. Kiedy trzeba było zrobić coś 'na ostatnią chwilę', często do współpracy z dziennikarzem kierowano Mundiego" - wspomina Mounira Bouamrane Piotr Wilczkowski z PAP, który wcześniej pracował z nim w telewizji.
Koledzy zazdrościli mu znajomości języków. Znał arabski, jego algierską odmianę oraz francuski, polskiego nauczył się później.
"Bardzo często, używając tych lepiej mu znanych języków, rozmawiał przez telefon. Były to jedyne momenty, w których stawał się obcy. Telefon przy jego uchu łączył go z jakimś innym, nieznanym mi światem. Prosiłem go kiedyś o potwierdzenie prawdy, że kolejny język jest jak następna osobowość. Nie zgodził się na wielorakość, czuł się sobą. Tylko sobą. Tę jego stanowczość zapamiętałem. Język, który był jego atutem, stał się przyczyną śmierci. Jako tłumacz mógł być niezwykle pomocny. Niezastąpiony" - powiedział Wilczkowski.