Moskwa walczy z niżem demograficznym. Rosyjskie 500 plus
Rosja szuka sposobu na to, by zachęcić swoich obywateli do dynamicznego wzrostu populacji. Swoją propozycję przedstawił ostatnio Leonid Słucki, który wymyślił rozwiązanie na wzór naszego rodzimego 500 plus. Co ciekawe na moskiewskiej wersji świadczenia zyskają przede wszystkim ojcowie.
O nowej propozycji, jaką złożył Leonid Słucki, poinformowała "Rzeczpospolita". Przywódca Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji oświadczył, że jego celem jest zwiększenie populacji w Rosji.
"Konieczne jest podwojenie liczby ludności Rosji w ciągu najbliższych 50 lat" - oświadczył.
"LDPR – rodzina", czyli rosyjskie 500 plus
Zaproponowane przez Słuckiego świadczenie miałoby nosić nazwę "LDPR - rodzina". Jego propozycja zawiera jednocześnie pewne przywileje dla kobiet, które zdecydują się na kolejne dzieci, jak i korzyści finansowe dla mężczyzn, pełniących rolę ojców.
Jeśli chodzi o kobiety, to ich czas pracy miałby ulec skróceniu, jeśli będą one posiadać co najmniej dwoje dzieci. Natomiast benefitem finansowym byłoby przede wszystkim jednorazowe świadczenie w wysokości 500 tysięcy rubli (ok. 26,7 tys zł) w przypadku narodzin pierwszego dziecka. Z kolei po narodzinach kolejnych kwota ta byłaby większa i mogłaby wynieść nawet milion rubli, czyli ponad 50 tys zł. Co ciekawe, wsparcie finansowe otrzymywaliby mężczyźni - ojcowie dzieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Gigantyczna eksplozja na froncie. Celem rosyjski skład amunicji
500 plus w Polsce
W Polsce świadczenie 500 plus przysługuje na każde dziecko, które nie ukończyło jeszcze 18 lat. Na otrzymywanie dodatku nie mają wpływu osiągane przez rodziców dochody. Aby otrzymywać co miesiąc pieniądze w ramach wsparcia 500 plus, należy złożyć odpowiedni wniosek do ZUS.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski