Mordercze tempo kampanii wyborczej w USA - nic nie jest przesądzone
Kandydaci na prezydenta Stanów Zjednoczonych w morderczym tempie odwiedzają miejsca, które mogą zdecydować o wyniku wtorkowych wyborów. Chodzi o tak zwane stany wahające się, w których zwycięstwo Baracka Obamy czy Mitta Romneya nie jest jeszcze przesądzone.
Do wtorku każdy z kandydatów ma przewidzianych po kilka spotkań dziennie w różnych miejscach w kraju. Tegoroczna kampania jest najbardziej zaciętą od lat. Żaden ze specjalistów nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, kto wygra wybory.
Politolog z Uniwersytetu stanu Nowy Jork i współautor bloga politycznego „Monkey Cage” Joshua Tucker przekonuje w rozmowie z Polskim Radiem, że dla Polski nie ma większego znaczenia, kto wygra amerykańskie wybory.
- Zarówno demokraci jak i republikanie wiedzą, że Polska jest ważnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Miejsce Polski w tych relacjach nie zmieni się ze względu na wygraną któregoś z tych kandydatów. Bez względu na wynik wyborów Polska pozostanie ważnym sojusznikiem Ameryki - powiedział Joshua Tucker.
Najnowsze amerykańskie sondaże dają Barackowi Obamie mininalną przewagę nad Mittem Romneyem.