Molestowani przez księży wychodzą z cienia
Samozwańcze Zgromadzenie Pustelników Najświętszego Serca Jezusa zostało założone przez trzech byłych ministrantów z Łódzkiego, Pomorza i Śląska, molestowanych przez księży - czytamy w dzienniku "Polska".
25.02.2009 | aktual.: 25.02.2009 07:00
Mimo braku zgody kurii na działalność, wciąż zgłaszają się do niego nowe ofiary duchownych.
- Zgłosiło się do nas siedem osób. Są to mężczyźni, którzy kiedyś byli ministrantami, śpiewali w parafialnych chórach - opowiada brat Gabriel, prefekt zgromadzenia. - Jako chłopcy byli dumni z tego, że przyjaźnią się z duchownymi. Kiedy wcześniej interpretowane jako gesty sympatii głaskanie, przytulanie w efekcie przerodziło się w łapanie i poklepywanie po pupie, wciskanie rąk między pośladki, łapanie za genitalia, chłopcy nie wytrzymali, załamali się i stracili wiarę.
Dziś wymagają psychoterapii. Prefekt zgromadzenia w tym tygodniu zamierza zwrócić się do łódzkiej prokuratury w ramach Tygodnia Ofiar Przestępstw. - Chcemy poprosić o radę, co zrobić z tymi przypadkami. Kontaktowaliśmy się już w tej sprawie i zagwarantowano nam dyskrecję i pomoc - mówi brat Gabriel. - Chociaż w sercach przebaczyliśmy naszym prześladowcom, nie chcemy, aby ofiar molestowań było więcej. Jeden z założycieli zgromadzenia Brat Gabriel pracuje w Łodzi, studiuje teologię.
Pozostali dojeżdżają do pracy w Warszawie. Brat Józefat jest szkolnym pedagogiem, brat Paweł pracuje w banku. Zamieszkali w willi na łódzkim osiedlu Radogoszcz, ale marzy im się ośrodek z prawdziwego zdarzenia dla molestowanych przez księży. Byli ministranci mają nadzieję, że ich problem zauważy metropolita krakowski, kardynał Stanisław Dziwisz oraz metropolita przemyski i przewodniczący Konferencji Episkopatu Józef Michalik. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w marcu dojdzie do spotkania byłych ministrantów z hierarchami.