"Mój ojciec nie ma nic wspólnego z masakrą w Srebrenicy"
Były dowódca wojskowy Serbów bośniackich Ratko Mladić, oskarżany przez międzynarodowy trybunał o ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości, zapewnia, że nie ma nic wspólnego z masakrą w Srebrenicy - przekazał jego syn, Darko.
29.05.2011 | aktual.: 30.05.2011 11:58
Według Darko Mladicia, który wypowiedział się po wyjściu z aresztu specjalnego sądu ds. zbrodni wojennych w Belgradzie, jego ojciec "nie ma nic wspólnego" z masakrą, w której w lipcu 1995 roku zginęło ok. 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców. Mladić dowodził wówczas armią bośniackich Serbów.
Jak przekazał Darko, Ratko Mladić relacjonował, że wydał rozkaz "ewakuowania przede wszystkich rannych, kobiet i dzieci, a następnie żołnierzy" przebywających w Srebrenicy.
Ratko Mladić po raz pierwszy od aresztowania przez serbskie władze w czwartek oświadczył, że nie czuje się odpowiedzialny za zbrodnię.
Ekstradycja Mladicia do Hagi, gdzie znajduje się międzynarodowy trybunał ds. zbrodni wojennych na obszarze byłej Jugosławii, może nastąpić już w poniedziałek, jeśli belgradzki sąd odrzuci jego apelację.
Adwokat Milosz Szaljić poinformował z kolei, że jego klient, którego stan psychofizyczny jest podobno zły, zadeklarował, że do Hagi uda się na piechotę, jeśli władze uniemożliwią mu odwiedzenie grobu córki. 23-letnia Ana Mladić popełniła samobójstwo w 1994 roku.
Ok. 3 tys. osób, byłych wojskowych bośniackich Serbów, zebrało się w niedzielę w miejscowości Kalinovik, niedaleko rodzinnej miejscowości generała na południowym wschodzie Bośni i Hercegowiny, żeby zademonstrować sprzeciw wobec jego aresztowania.
- Aresztowanie Ratko Mladicia jest dla mnie wstrząsem, to największa tragedia, jaka spotkała naród serbski. Nic gorszego nie mogło nam się przydarzyć - powiedział agencji AFP 37-letni Ljubisza Mandić.
Inny dawny wojskowy ocenił, że "generał Mladić jest świętym". - Gdyby nie on, nas by nie było - dodał.
Agencja AFP odnotowuje, że uczestnicy zgromadzenia byli niechętni wobec dziennikarzy, a wielu przedstawicieli mediów zmuszono do opuszczenia miejsca.
Przy wjeździe do Kalinovika stanął znak, na którym znajdują się portrety Mladicia i napis: "Witamy w Mladiciewie".
W niedzielę wieczorem w Belgradzie ma się odbyć demonstracja serbskich nacjonalistów, którzy zaprotestują przeciwko "zdradzie", jaką było - ich zdaniem - aresztowanie w Serbii Ratko Mladicia.