PolskaMinisterstwo swoje, wydawnictwa swoje. Testowe podręczniki trafiły do nauczycieli przed zakończeniem konsultacji społecznych

Ministerstwo swoje, wydawnictwa swoje. Testowe podręczniki trafiły do nauczycieli przed zakończeniem konsultacji społecznych

Podstawy programowej jeszcze nie ma, ale podręczniki już trafiły na biurka nauczycieli. 30 stycznia tego roku dobiegły końca konsultacje społeczne dotyczące podstaw programowych. Ich oficjalna wersja ma zostać zaakceptowana 14 lutego. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, szkoły dostały od wydawnictw gotowe podręczniki już dwa tygodnie przed zakończeniem konsultacji.

Ministerstwo swoje, wydawnictwa swoje. Testowe podręczniki trafiły do nauczycieli przed zakończeniem konsultacji społecznych
Źródło zdjęć: © PAP | Tytus Żmijewski

- W połowie stycznia tego roku do jednej ze szkół zapukał przedstawiciel wydawnictwa WSiP z naręczem nowych podręczników dla klas pierwszych. Na drugiej stronie egzemplarza widnieje informacja: "cykl dostosowany do nowej podstawy programowej". - Zapytałam, czy aby na pewno do nowej, bo przecież jeszcze nie zakończyły się konsultacje społeczne w tej sprawie. Przedstawiciel wymownie się uśmiechnął - opowiada Wirtualnej Polsce jedna z nauczycielek, która chce zachować anonimowość. Na końcu podręcznika, który otrzymała, w miejscu daty wydania widnieje 30 grudnia 2016 rok.

Kolejna szkoła, tym razem w woj. śląskim. Do sekretariatu zagląda przedstawiciel innego wiodącego wydawnictwa. Również z gotowymi podręcznikami. - Pogoniłyśmy go. Podstawy programowe nie są jeszcze przecież przyklepane - opowiada Wirtualnej Polsce jedna z nauczycielek.

Konsultacje bez znaczenia?

Do końca stycznia do Ministerstwa Edukacji Narodowej wpłynęło po niemal 700 stron opinii do każdej z zaproponowanych podstaw programowych. Eksperci ostro krytykują pomysły ministerstwa, jasno wskazując na błędy i uchybienia. Nikłe są jednak szanse na to, by minister Zalewska, zgodnie ze swoimi zapewnieniami, opinie te uwzględniła, ponieważ wydawnictwa już prezentują szkołom gotowe podręczniki.

- Albo przestrzegamy prawa i stosujemy w pełni zasady konsultacji, albo nie udawajmy, że to robimy. Niech pani minister przyzna, że konsultacje społeczne przeprowadziła wyłącznie dlatego, ponieważ wynika to z zasad Rządowego procesu legislacyjnego. Konsultacje się odbyły, a tymczasem po raz kolejny okazuje się, że nie mają one żadnego znaczenia w procesie tworzenia podstawy programowej - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Iga Kazimierczyk z Fundacji "Przestrzeń dla Edukacji".

Podręczniki na szkicu podstawy

Zwróciliśmy się do wydawnictwa WSiP z prośbą o uzasadnienie, dlaczego prezentują nauczycielom podręczniki, które zostały stworzone na bazie niezaakceptowanej jeszcze podstawy programowej. - Dwie rzeczy rzeczywiście można zobaczyć już na biurkach nauczycieli. Jednym z nich jest materiał czysto reklamowy, w którym znajduje się kilka lekcji przykładowych. Drugą rzeczą są egzemplarze testowe, które zostały stworzone na podstawie podstawy programowej z listopada, które przekazało nam MEN - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik prasowy wydawnictwa WSiP Jarosław Matuszewski.

Przekonuje także, że decyzja o wypuszczeniu egzemplarzy testowych na podstawie jeszcze nieskończonej pracy nad podstawą programową wynika z faktu, że "wszystkie wydarzenia toczą się szybciej niż zwykle". - Tylko w ten sposób, mając gotowy produkt jeszcze przed zakończeniem konsultacji, jesteśmy w stanie dotrzymać terminów - komentuje Matuszewski. - Skoro nie ma rozporządzenia z podstawami programowymi, nie powinno być żadnej wersji podręcznika, bo nie ma formalnych podstaw do jego przygotowania. Wydawcy mogą jedynie pokazać okładki, a pokazali "testowe książki" - komentuje działanie wydawnictw Iga Kazimierczyk.

Wydawnictwa, które mają już gotowe podręczniki, przekonują, że są przygotowane na wprowadzenie ewentualnych zmian, a wypuszczone egzemplarze mają na celu zebranie opinii wśród nauczycieli. Prawda może okazać się jednak zupełnie inna. - Przedstawiciel WSiP zostawił nam podręczniki jedynie "do wglądu". Nie zbierał od nas żadnych opinii. Wydawnictwa nigdy tego nie robią, wiec dlaczego teraz miałoby być inaczej? - mówi Wirtualnej Polsce jedna z nauczycielek.

Machina wydawnicza ruszyła

Minister Anna Zalewska podstawy programowe oficjalnie ogłosi 14 lutego. Nawet jeśli zdecyduje się na zmiany, ich wprowadzenie i druk nowej wersji wymaga czasu. - W normalnym trybie szkoła dostaje podręczniki i korzystając z nich przez odpowiedni czas nauczyciele określają, czy da się nimi pracować czy nie. A jeśli nie, cco należy w nich zmienić. Z kolei owe poprawki zajmują kolejnych kilka miesięcy - tłumaczy Kazimierczyk.

Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, aby zdążyć z ostateczną wersją podręczników na czas, ministerstwo musi skrócić proces dopuszczania podręczników do użytku szkolnego do maksymalnie 30 dni. - Pani minister świetnie wie, jak machina wydawnicza jest ustawiona. Teraz działamy w trybie nadzwyczajnym, pod wielką presją czasu - mówi rzecznik prasowy wydawnictwa WSiP.

Poprosiliśmy Ministerstwo Edukacji Narodowej o komentarz w sprawie wypuszczenia przez wydawnictwa podręczników przed ogłoszeniem oficjalnej wersji podstaw programowych. - W kwestii korzystania z podręczników szkolnych niezbędne jest ich wcześniejsze dopuszczenie do użytku szkolnego. Taki podręcznik musi być zgodny z podstawą programową - poinformowała Wirtualną Polskę Justyna Sadlak z biura prasowego MEN.

A zgodny nie jest, bo podstawę programową minister Anna Zalewska ogłosi dopiero 14 lutego. Możemy się jedynie domyślać, że, by nie burzyć konstrukcji podręczników stworzonych na podstawie szkiców podstaw, minister nie przychyli się do zgłaszanych przez konsultantów uwag.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (262)