Mimo porozumień z Mińska w Donbasie trwają ciężkie walki
Mimo obowiązującego zawartego w zeszłym tygodniu w Mińsku rozejmu, wciąż trwają walki w Donbasie. Najgorsza sytuacja jest koło Debalcewa i pod Mariupolem. Ukraiński sztab mówi o pięciu zabitych żołnierzach. Według nieoficjalnych informacji od niedzieli zginęło już 20 osób. Rannych z kolei zostało 25 osób.
16.02.2015 15:34
Od rana trwa silny ostrzał Debalcewa, leżącego na skrzyżowaniu ważnych dróg. Ukraińscy wojskowi przyznają, że niektóre ich posterunki są okrążone. Zapewniają jednak, że samo miasto nadal kontrolują Ukraińcy, podobnie jak jedną z bocznych dróg dojazdowych. Ukraińskie oddziały kontynuują obronę wokół samego miasta. Żołnierze z pierwszej linii mówią jednak, że wiodąca przez nie trasa, łącząca Charków z Rostowem, jest kontrolowana przez separatystów.
Tymczasem rzecznik sił ukraińskich powiedział, że separatyści prowadzą mocniejszy ostrzał, niż przed wejściem w życie rozejmu. W ciągu ostatniej doby do szpitala w pobliskim Artimowsku przywieziono 10 rannych.
Ukraińcy opowiadają o walkach, toczących się kilka kilometrów od Debalcewa i zaminowanej drodze. Wszyscy, którzy chcą nią przejechać, trafiają pod bezpośredni ostrzał z broni maszynowej i dział czołgowych.
Walki toczą się również również pod Mariupolem na południu. Kompania z batalionu "Donbas" wpadła tam w zasadzkę, przygotowaną przez separatystów. Zginęło dwóch ukraińskich wojskowych, a trzech zostało rannych. Natomiast w starciach wokół wsi Szyrokino zginęły dwie osoby, a cztery zostały ranne. Żołnierze, którzy przywieźli kontuzjowanych do szpitala, relacjonują, że wieś jest ciągle ostrzeliwana z moździerzy. Trwa bezpośrednia wymiana ognia z pistoletów maszynowych.
Kijów twierdzi, że zawieszenie broni nie jest przestrzegane przez separatystów, więc nie została podjęta decyzja o realizacji drugiego punktu zeszłotygodniowych porozumień mińskich. Chodzi o wycofanie ciężkiego sprzętu wojskowego. Rzecznik ukraińskich sił zbrojnych oświadczył, że jego kraj nie wycofa ciężkiej artylerii z Zagłębia Donieckiego. Andrij Łysenko argumentował, że prorosyjscy bojownicy regularnie naruszają warunki rozejmu, uzgodnionego w Mińsku.
Natomiast kierownictwo samozwańczej Republiki Donieckiej przekonuje, że nie decyduje się na taki krok ponieważ nie robią tego ukraińscy wojskowi. Przewiduje także, że jeżeli rozpocznie się wycofywanie sprzętu będzie się ono odbywać nie na całej linii frontu jednocześnie, a sektor za sektorem. Separatyści oskarżają też Kijów o brak kontroli nad niektórymi batalionami. Według nich, to właśnie takie ugrupowania militarne są odpowiedzialne za łamanie mińskich porozumień.
Ukraińcy zapewniają, że nie strzelają pierwsi, a jedynie odpowiadają na ogień bojówkarzy. Sztab poinformował też, że to separatyści ostrzelali dzisiaj Donieck i chcą o to oskarżyć ukraińskich wojskowych.
Według tego dokumentu obie strony walk miały zacząć wycofywać ciężki sprzęt od niedzieli. Warunkiem miało być jednak wypełnienie pierwszego punktu porozumienia z Mińska - czyli samego rozejmu. Tymczasem strona ukraińska mówi o 112 atakach separatystów.