Miller chce deportować mułłów i zamykać meczety. "Europa nie zareaguje"
Leszek Miller podczas rozmowy w Polsat News stwierdził, że państwa europejskie powinny podjąć zdecydowane działania w związku z zamachem w Manchesterze. Jednak nie wierzy, że tak się faktycznie stanie.
- Europa powinna podjąć zdecydowane działania, których wg. mnie nie podejmie. Wielu ekspertów, także francuskich, którzy wypowiadali się po ostatnich zamachach w Paryżu mówiło wyraźnie: "trzeba podjąć kilka zdecydowanych działań". Po pierwsze deportować wszystkich, którzy są podejrzewani o związki z terroryzmem. Po drugie deportować radykalnych mułłów i pozamykać meczety, które są wylęgarnią dżihadu - powiedział były premier.
Czytaj także: Theresa May: kolejny zamach może nastąpić już niebawem
- Wreszcie trzeba zlikwidować wszystkie enklawy, które są rządzone przez dżihadystów. Te enklawy, gdzie prawem jest szariat, a władzą meczet i gdzie siły porządkowe nie mają wstępu lub wstępują tam niechętnie. Pewnie te działania nie zostaną podjęte - dodał Miller.
Dopytywany, czemu nie zostaną podjęte, odpowiadał że z uwagi na "pogląd, iż trzeba być bardzo poprawnym politycznie". - Nie można nikogo atakować prewencyjnie, że trzeba starać się, aby potencjalnych terrorystów asymilować - powiedział polityk lewicy. - Różne dane wskazują, że wśród wracających z wojny na Bliskim Wschodzie jest bardzo wielu zbrodniarzy, którzy powinni siedzieć w więzieniach, a nie przyjeżdżać do Europy i pobierać pieniądze z zasiłków społecznych - zakończył Leszek Miller.
Czytaj także: Polak ranny podczas zamachu w Manchesterze
Słowa Leszka Millera to reakcja na zamach w Manchesterze, w którym śmierć poniosły 22 osoby. Wśród kilkudziesięciu rannych są dziesiątki młodych ludzi oraz rodzice czekający pod halą na wracające z koncertu gwiazdy pop dzieci. Zamachowca samobójcę zidentyfikowano jako 22-letniego Salmana Abediego.
Do zamachu przyznało się tzw. Państwo Islamskie. Atak miał być przeprowadzony z użyciem materiałów wybuchowych wniesionych na teren hali. Osobę, która go przeprowadziła, przedstawiciele ISIS nazywają "żołnierzem kalifatu".
W poniedziałek wieczorem w Manchesterze odbywał się koncert amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande. Około 22.35 czasu lokalnego (23.35 czasu polskiego) doszło do wybuchu w pobliżu wejścia do hali Manchester Arena, która mieści 21 tysięcy osób.
źródło: polsat news