Milczą telefony 1700 rodzin na Przeróbce
Szajki złodziei kabli telefonicznych upodobały sobie gdańską Przeróbkę. W sobotę w wyniku kradzieży przewodów 1700 rodzin zostało pozbawionych łączności ze światem. Usterkę natychmiast naprawiono, jednak w nocy z niedzieli na poniedziałek historia się powtórzyła - znów zniknęło kilka metrów kabla przy ul. Siennickiej.
29.06.2004 | aktual.: 29.06.2004 08:37
"Kablarze" grasują w nocy. Najczęściej parami. Wybierają studzienki otoczone krzewami. Jedna osoba stoi na czatach, druga wchodzi do środka i odcina przewód telefoniczny. Złodzieje są systematyczni.
- Kablarze grasują co drugi dzień. Telefony milczą nawet cztery razy w miesiącu. Ten problem trwa już od roku - mówi Tomasz Najder, mieszkaniec Przeróbki.
W punkcie skupu złomu za kilogram dobrej jakości miedzi można otrzymać 8,80 zł. Policja apeluje: jeśli do skupu trafi kabel nieznanego pochodzenia, trzeba to koniecznie zgłosić w komisariacie.
- Przecież nikt nam nie przyniesie kabla w otulinie. Pracownik nie jest w stanie rozpoznać kabla telefonicznego od innego - mówi Joanna Dąbrowska z Punktu Skupu Złomu Vectra.
Straty w wysokości 600 zł - taki jest bilans jednego dnia bez telefonu w firmie Danuty Kędzierskiej. Mieszkanka Przeróbki zajmuje się czyszczeniem dywanów. Zlecenia przyjmuje wyłącznie za pośrednictwem telefonu. Zdaniem kobiety "kablarze" doprowadzą ją do ruiny finansowej. - Wskutek kradzieży kabli mój telefon milczy kilka razy w miesiącu. Dla mnie to ogromny problem. Już teraz rozważam możliwość przeniesienia siedziby firmy do innej dzielnicy - mówi Danuta Kędzierska. Telefony milczą, złodzieje są bezkarni. Mieszkańcy Przeróbki mają utrudnione życie. Ten stan nie potrwa jednak długo - zapowiada policja, której udało się ostatnio ująć osoby podejrzane o odcinanie przewodów. Wczoraj po południu funkcjonariusze z komisariatu policji na Stogach zatrzymali jednego z nich, Adama P., dziewiętnastoletniego gdańszczanina. W ubiegłym tygodniu policja zatrzymała aż pięciu gdańszczan podejrzanych o włamania do telekomunikacyjnych studzienek.
- Złodzieje kradną kable, bo nie mają innego źródła dochodu. Najczęściej nie pracują. Trudno ich zatrzymać. Dlatego będziemy wdzięczni za wszelkie informacje od mieszkańców - mówi Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Patrole i zasadzki na "kablarzy" w wykonaniu dzielnicowych to nie wszystko. Gdańska policja wraz z Telekomunikacją Polską przygotowuje system zabezpieczający studzienki przed kradzieżą. Jego działanie na razie jest objęte tajemnicą. - Możemy powiedzieć tylko tyle, że inicjatorem przedsięwzięcia jest komendant z komisariatu na Stogach. Nie możemy podać szczegółów, bo nie chcemy instruować "kablarzy" - mówi Danuta Wołk-Karaczewska.
Agnieszka Kamińska