ŚwiatMiękka siła Władimira Putina

Miękka siła Władimira Putina

Media, organizacje pozarządowe i środowiska w zachodnich społeczeństwach przychylne rosyjskiej polityce - to najważniejsze elementy rosyjskiej miękkiej siły, wykorzystywanej w coraz większym stopniu w polityce zagranicznej Moskwy. Rosja rozwija nowe metody działania, wykorzystując rozwiązania znane na Zachodzie i doświadczenia z ZSRR, kładzie jednak większy nacisk na środki finansowe. - Dla Rosjan pieniądze oznaczają, że można "kupować" ekspertów i wynajmować profesjonalistów zajmujących się promowaniem przekazu, który jest uważany przez władze rosyjskie za zgodny z jej interesami - wyjaśnia dr Witold Rodkiewicz z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Miękka siła Władimira Putina
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Mikhail Kliementyev
Marcin Bartnicki

12.04.2013 | aktual.: 12.04.2013 19:30

Przeczytaj też:

WP: Marcin Bartnicki: Jak Rosja wykorzystywała do tej pory miękką siłę w polityce zagranicznej?

Dr Witold Rodkiewicz: Pomysł wykorzystywania miękkiej siły pojawił się w establishmencie rosyjskim w okresie tzw. kolorowych rewolucji na obszarze postsowieckim. Elita rosyjska doceniła narzędzia, które ma świat zachodni do wpływania na inne ośrodki i cywilizacje, interpretując to w kategoriach swojej mentalności i widzenia świata. Uznano, że należy uczyć się od najlepszych, dlatego Rosja powinna w ramach swojego awansu, jako wielkie nowoczesne mocarstwo, wyposażyć się w arsenał miękkiej siły.

WP: Na czym polega różnica w używaniu miękkiej siły przez Rosję i przez państwa zachodnie?

- Elita rosyjska rozumie miękką siłę zupełnie inaczej niż zakłada to klasyczna definicja, według której jest to oddziaływanie, również mimowolne, przykładu i atrakcyjności danego społeczeństwa i systemu politycznego. Dla elity rosyjskiej miękka siła to pewien instrument działania. Wyobraża się, że wygląda to trochę na kształt operacji specjalnych, które są przeprowadzane metodami sieciowymi, wpływania i manipulowania innymi społeczeństwami. Rosja chciałaby działać w sposób, jaki przypisuje Stanom Zjednoczonym i krajom zachodnim.

WP: Jak w praktyce wygląda stosowanie miękkiej siły w wydaniu rosyjskim?

- Działania skierowane są po pierwsze na obszar postsowiecki, po drugie do całej reszty. Oczywiście na obszarze postsowieckim narzędzia te są dużo lepiej dobrane i dopasowane, Rosja ma tam też większe możliwości. Poza obszarem postsowieckim są dużo większe trudności, aby dopasować sposób działania rosyjskich struktur, organizacji pozarządowych czy parapozarządowych, tak aby one rzeczywiście wpływały na sposób działania struktur decyzyjnych i atmosferę. Rosjanie próbują, pojawiły się takie fundacje, i w Nowym Jorku, i w Paryżu, na których czele stanęły osoby z pogranicza świata polityki i środowiska ekspercko-intelektualnego. Pomysł polega na tym, że mamy centrum i pewną siatkę formalnych i nieformalnych struktur, przez którą próbujemy manipulować innymi społeczeństwami. Ma to więcej wspólnego z myśleniem w kategoriach sowieckich operacji specjalnych, niż z miękką siłą, jaką definiuje w swojej kanonicznej książce Joseph Nye.

WP: Czy w tego typu działaniach biorą udział również media? Czy próbuje się angażować także, chociażby prowokując, media z państw, na które skierowane są takie operacje?

- Media są jednym z głównych narzędzi miękkiej siły, również w wydaniu rosyjskim. Możliwości panowania nad mediami lub manipulowania nimi są w Rosji dużo szersze niż na Zachodzie. Przejawiło się to w bardzo konkretnych posunięciach. Kilka lat temu założono telewizję Russia Today, która jest takim środkiem. Ważnym elementem miękkiej siły są dla Rosjan pieniądze, które w pierwotnym zachodnim wariancie nie odgrywały tak dużej roli. Dla Rosjan pieniądze oznaczają, że można "kupować" ekspertów i wynajmować profesjonalistów zajmujących się promowaniem przekazu, który jest uważany przez władze rosyjskie za zgodny z jej interesami. To także sieć różnych fundacji, pielęgnowanie różnych osób i środowisk. To cała bardzo złożona orkiestra, którą władze rosyjskie próbują grać.

WP: Czy te metody sprawdzają się w praktyce? Można wskazać jakieś sukcesy w wykorzystaniu miękkiej siły przez Rosję?

- Na pewno na obszarze postsowieckim można mówić, że takie sukcesy mają miejsce, choć nie są może tak spektakularne, jak tego by chcieli sternicy rosyjskiej nawy państwowej czy grupy interesu, która dziś kontroluje Rosję. Dobrze znany przykład to społeczeństwo mołdawskie, w którym m.in. przy pomocy miękkiej siły i zręcznego rozgrywania kwestii tożsamościowej, udało się doprowadzić do tego, że dziś większość społeczeństwa mołdawskiego patrzy na integrację europejską sceptycznie, a bliskie stosunki z Rosją i powrót do sfery rosyjskiej, nie jest może przyjmowane z entuzjazmem, ale wydaje się być mniejszym złem. To trochę jak stara zrujnowana, ale swojska kwatera w porównaniu z czymś obcym, nieprzystępnym i na dodatek wymagającym wiele pieniędzy.

WP: Ośrodek Studiów Wschodnich nie komentuje bilateralnych stosunków polsko-rosyjskich, posłużmy się więc przykładem z Francji: Gerard Depardieu przyjmuje obywatelstwo rosyjskie, ma mieszkanie w Groznym i jest "honorowym obywatelem Czeczenii".

Obraz
© Gerard Depardieu na plakatach reklamujących Bank Sowiecki (fot. PAP/EPA)

- To właśnie posunięcie w stylu miękkiej siły, jest rozgrywane na wielu poziomach. Na poziomie rosyjskiego społeczeństwa idzie taki przekaz, że "wychwalany model europejski wcale nie jest taki wspaniały, jeżeli tacy ludzie jak Depardieu wolą przyjechać do nas. Proszę zobaczyć, jacy to hipokryci: mówią o swobodach, wolnościach, a prześladują aktora za to, że jest wybitny i bogaty. Uczą nas kapitalizmu, a tymczasem ich kapitalizm nie jest tak prawdziwy, w odróżnieniu od naszego, który jest męski, darwinowski, bez fałszywego pakietu socjalnego". Druga płaszczyzna, to ostra dyskusja między UE a Rosją na temat praw człowieka i wartości. Rosja może doskonale pokazać: "oskarżacie nas o łamanie praw człowieka, a jesteśmy tak wspaniałym, demokratycznym krajem, tak dobrze się u nas żyje, że ludzie tacy jak Depardieu wybierają Rosję".

WP: Podobnie przedstawicieli zachodnich elit udawało się wykorzystywać w czasach Związku Radzieckiego.

- Pojawiają się pewne wątki, które wyglądają podobnie. Przypomina się zjawisko pielgrzymujących do Moskwy, jeszcze w czasach sowieckich, różnego rodzaju prominentów kultury i salonu europejskiego, którzy byli wykorzystywani tak samo. Obecnie ideologia wyznawana przez władzę rosyjską jest sprzeczna z ideologią salonu europejskiego. Paradoksalnie, rosyjskie widzenie tego zjawiska jest takie, że to Europejczycy zdradzają prawdziwe wartości europejskiej, chrześcijańskiej kultury i ulegają postmodernistycznym wynaturzeniom. Rosja jawi się jako potencjalny bastion tradycyjnych wartości europejskich - ta lepsza Europa, której na Zachodzie już nie ma. To sytuacja podobna do tej z pierwszej połowy XIX wieku, gdy konserwatywna Rosja Mikołaja I uważała, że broni cywilizacji europejskiej przed liberałami, rewolucjonistami, wywrotowcami, radykałami i napoleonistami.

W tym kontekście osadzona jest trwająca od kilku lat próba nawiązywania kontaktów ze środowiskami, które w Europie są pewnym marginesem i reprezentują bardzo konserwatywny punkt widzenia. Są to jednostki spośród inteligencji europejskiej, ludzie z marginalnych grup politycznych, znajdujących się na na skrajnej lewicy lub prawicy. Teraz w związku z łupkami dochodzi wątek ekologiczny. To bardzo ciekawe koalicje, na których Rosja próbuje wygrywać. Oczywiście większość tych ludzi myśli przede wszystkim o swoim podwórku politycznym, ale z różnych względów to współbrzmienie ideologiczne z Moskwą jest dla nich wygodne i próbują to wykorzystywać.

WP: Jeśli Rosja prowadzi taką politykę w stosunku do różnych państw Europy, to można to odnieść również do Polski?

Niewątpliwie Polska, chociaż nie jest jakimś szczególnie ważnym krajem z punktu widzenia optyki kremlowskiej, to jednak nie jest też nieważna. Z różnych względów strategicznych i politycznych (w mniejszym stopniu historycznych, bo o tym w Rosji mniej się pamięta) kilka ostatnich lat pokazało, że Polska może odgrywać jakąś rolę i jej głosu w chórze europejskim nie sposób zupełnie pominąć i przejść nad nim do porządku dziennego.

Rozmawiał Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
władimir putinrosjawywiad
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (99)