Miejski program in vitro. Pomysł kandydata SLD Waldemara Bednarza
We Wrocławiu trwa w najlepsze kampania wyborcza, kandydaci na prezydenta miasta prześcigają się w pomysłach zmian i innowacji. Waldemar Bednarz, popierany przez SLD, proponuje wrocławianom współfinansowanie in vitro ze środków miejskich.
Projekt współfinansowania procedur in vitro dla wrocławian jest, zdaniem kandydata, odpowiedzią na zastój, jaki w tej sprawie panuje w sejmowych ławach.
- Koalicja PO-PSL nigdy nie uchwali prawa regulującego dostępność procedury in vitro. Wobec biernej postawy rządu RP to na wrocławskim samorządzie bezpośrednio spoczywa odpowiedzialność za młodych ludzi dotkniętych bezpłodnością - twierdzi Waldemar Bednarz.
Kandydat tłumaczy, że podobne programy funkcjonują już w innych polskich miastach. W Częstochowie program działa od 2012 r., do dziś zakwalifikowanych zostało do niego prawie 40 par borykających się z niepłodnością. Jednak według statystyk, w częstochowskim budżecie znajduje się coraz mniej środków na realizację tego programu, co związane jest w głównej mierze ze słabnącym zainteresowaniem par tą inicjatywą oraz wprowadzeniem rządowego Programu Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego 2013-2016. Z tego programu korzysta m.in. wspomniany przez Bednarza jako przykład - Lublin.
Potrzebę wprowadzenia takiego programu Bednarz tłumaczy kryzysem demograficznym, który widoczny jest także we Wrocławiu, oraz wzrostem liczby osób cierpiących na bezpłodność. Według przytoczonych przez niego wyliczeń, problem ten dotyka prawie 2,5 miliona Polaków.
- To prawda, że bezpłodność to choroba cywilizacyjna naszych czasów, wywołująca nie tylko ból i cierpienie dotkniętych nią par spowodowane niemożliwością posiadania własnego potomstwa, ale też choroba powodująca bardzo niekorzystne skutki ekonomiczne i społeczne. Lata zaniedbań w polityce ekologicznej w naszym mieście oraz brak strategii zwiększającej szanse reprodukcyjne młodych Wrocławian, dają dziś o sobie wyraźnie znać. We Wrocławiu w ciągu ostatnich kilku lat ubyło blisko 50 tysięcy mieszkańców. Nie jest żadnym przypadkiem, że ulice naszego miasta zapełniają się intensywnie młodymi ludźmi dopiero wówczas, gdy w październiku zjeżdżają do niego studenci - tłumaczy Waldemar Bednarz.
Przykładowo, w Częstochowie na tego typu program miejski przeznaczono w budżecie na 2014 r. 80 tys. złotych. Program w bieżącym roku objął 10 par.