"Między PiS a PSL nie ma aż tak dużych podziałów"
O trudnym życiu koalicjanta, chodzeniu pod prąd, powyborczej układance, a także o oczekiwaniach związanych z raportem komisji Millera - opowiada w rozmowie z "Polską The Times" poseł PSL Eugeniusz Kłopotek.
01.07.2011 | aktual.: 01.07.2011 10:09
- Koalicja to swego rodzaju kompromisy, ostatnio pan premier stwierdził - zgniłe kompromisy. Przyznam szczerze, takie słowa musiały zaboleć wielu z nas. Cztery lata byliśmy razem, w trudnych momentach nawzajem sobie pomagaliśmy, nieraz zgrzytając zębami. W wielu sprawach PSL niejako wbrew sobie popierało Platformę, w niektórych nie - ale pewnej granicy przekraczać jednak nie można. Często wyrażałem krytykę w sposób donośny, ale nie po to, aby zrywać koalicję, ale po to, aby nasz partner koalicyjny się zreflektował - wyznaje poseł.
Według Kłopotka, niedawno dziennikarze zapytali go, czy wyobraża sobie koalicję PiS-PSL. - Wszystkim odpowiedziałem w taki sam sposób, że o koalicjach decydują wyborcy przy urnach wyborczych. Matematyka jest bezwzględna. Trzeba mieć minimum o jeden głos więcej i tyle. A swoją drogą powiedziałem również, że w sferze ideowej, historycznej między PSL a PiS nie ma aż tak dużych podziałów. W sferze społeczno-gospodarczej też nie ma między nami takich rowów, których nie można by było zasypać - uważa polityk.
Zapytany, czy sądzi, że premier Tusk po raporcie Jerzego Millera wyciągnie konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za katastrofę smoleńską, Kłopotek mówi: - Bardzo długo czekaliśmy na ten raport i cały czas nie wiemy, kiedy zostanie opublikowany i czy będzie opublikowany w całości. Poznamy go pewnie za kilkanaście dni i będzie z niego wynikało, kto zawalił. Nie wiem, jak zagra premier.
Poseł zaznacza, że chciałby, aby raport był rzetelny. - Zdaję sobie sprawę, że lwia część winy leży po naszej stronie. Ale też nigdy nie zgodzę się z tym, że Rosjanie są bez winy. Gdyby jednoznacznie powiedzieli, że nie ma warunków do lądowania i nie wydali Polakom zgody na lądowanie, do tej tragedii nigdy by nie doszło.