Miasto nie ma pieniędzy na dokończenie remontu kopca Kraka
Jeden z najważniejszych symboli Krakowa wciąż jest w remoncie, który nie wiadomo kiedy się skończy. II etap prac się jeszcze nie ruszył, bo władze przewidziały na całą przebudowę za mało pieniędzy w budżecie miasta.
Według miejscowych legend i kronik Jana Długosza kopiec Kraka jest grobowcem założyciela miasta, a synowie księcia mieli usypać go ku uczczeniu jego pamięci.
W zeszłym roku wzniesienie przeszło gruntowne prace remontowe: zlikwidowano kuluary, naprawiono powierzchnię na jego szczycie oraz wykonano stalowe balustrady u podnóży. Wszystko to za 380 tys. zł. Jednak to był dopiero I etap prac.
Kolejną częścią modernizacji ma być remont drogi prowadzącej serpentyną na szczyt i ścieżek od strony wschodniej, wybudowanie schodów terenowych i uporządkowanie zieleni wokół kopca.
Zgodnie z planem przebudowa powinna zakończyć się do końca października, jednak nic nie wskazuje na to, że tak będzie. Z końcem lipca urzędnicy mieli wyznaczyć firmę, która dokończy prace, jednak tego nie zrobiła.
Jak zwykle sprawa rozbija się o pieniądze. Magistrat zarezerwował na dokończenie remontu ok. 460 tys. zł. Firma, która złożyła najniższą ofertę chciała ok. 548 tys. - czyli prawie o 90 tys. więcej niż miasto mogło dać.
Na razie urzędnicy nie mają pomysłu, skąd wziąć brakujące pieniądze. Rozkładają bezradnie ręce, bo tegoroczny budżet jest już tak rozplanowany, że uda im się znaleźć dodatkowych 90 tys. zł. Jeśli rzeczywiście środków nie będzie, miasto ogłosi kolejny przetarg i najprawdopodobniej plany modernizacji kopca Kraka zostaną okrojone.