"Miasto Lwów nie dla polskich panów". Jest reakcja MSZ
Czerwono-czarne flagi, paramilitarne mundury, w dłoniach pochodnie, a na przedzie transparent: "Lwów - miasto nie dla polskich panów". Tak wyglądał niedzielny marsz nacjonalistów. Polskie MSZ jest zaniepokojone tą sytuacją i wydało specjalny komunikat w tej sprawie.
Do kontrowersyjnego marszu we Lwowie odniosło się polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Zdaniem resortu przedstawione treści "w sposób oczywisty zakłamują wspólną, polsko-ukraińską historię". Jednocześnie MSZ wyraziło zaniepokojenie "zaostrzeniem narracji części środowisk politycznych Ukrainy wobec Polski i Polaków".
Zobacz także: Polska jest konkurentem dla wielkich państw? "Jesteśmy spychani do rubryki 'dom wariatów"
"Podkreślamy, że Polska od wielu lat wspiera Ukrainę zarówno pod względem politycznym, obronnym, jak i gospodarczym (w tym energetycznym). W tym kontekście Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraża nadzieję, że władze Ukrainy zdystansują się od poglądów prezentowanych przez organizatorów manifestacji we Lwowie oraz środowisk z nimi związanych" - czytamy w komunikacie wydanym przez MSZ.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przypomnijmy: w niedzielę ulicami Lwowa przeszedł marsz pamięci na cześć Romana Szuchewycza dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii - i jednego z architektów rzezi wołyńskiej. Była to pierwsza tak duża antypolska manifestacja ukraińskich nacjonalistów od czasu Euromajdanu. Marsz został zorganizowany przez Korpus Narodowy - polityczne ramię ochotniczego pułku Azow bijącego się w Donbasie. Obok "Azowców" i ich miejskich bojówek maszerowali zwolennicy dwóch innych głównych grup na skrajnej prawicy: partii Swoboda i Prawego Sektora.
"Nasza ziemia – nasi bohaterowie!", "Pamiętaj cudzoziemcze, że gospodarzem jest tu Ukrainiec!" – wykrzykiwali uczestnicy niedzielnego wydarzenia. "Miasto Lwów nie dla polskich panów" – można było przeczytać na jednym z transparentów.