Miało być lepiej na toruńskim moście, wyszło jak zwykle
Uruchomienie dodatkowego pasa kosztowało około 100 tys. zł. Miasto wyrzuciło pieniądze w błoto - mówią jedni. Inni przekonują, że trzeba czasu, by stwierdzić, czy zmiany się sprawdziły. Póki co, efektów nowej organizacji ruchu na moście drogowym w Toruniu nie widać. Kierowcy twierdzą, że jest jeszcze gorzej. Ich zdaniem problemem nie jest most, ale dojazdy do niego.
Chociaż ul. Kujawska ma teraz pierwszeństwo wjazdu na most, nadal tworzą się tam korki. Zmotoryzowani jadący z ul. Poznańskiej zamiast poruszać się do końca środkowym pasem, próbują wepchnąć się już na początku mostu, niepotrzebnie korkując ruch.
Po prostu korek został przesunięty kilkaset metrów dalej. Jak na przeprawie dojdzie do stłuczki, a auta będą stały na trzech pasach, to nikt nie dotrze do poszkodowanych. Poza tym wielu kierowców łamie przepisy i próbuje zmienić pas już za miejscem do tego przeznaczonym. Wtedy bardzo łatwo o stłuczkę.
Tylko w ciągu doby przez toruński most przejeżdża ponad 40 tys. aut. Z problemem korków zarówno kierowcy, jak i Miejski Zarząd Dróg, borykają się od lat. Nowe rozwiązanie na razie będzie funkcjonować trzy miesiące. Jeżeli nie usprawni ruchu, drogowcy przywrócą poprzedni układ.