PolskaMariusz Trynkiewicz wychodzi 11 lutego na wolność. Kolejna rozprawa 3 marca

Mariusz Trynkiewicz wychodzi 11 lutego na wolność. Kolejna rozprawa 3 marca

10.02.2014 07:52, aktualizacja: 10.02.2014 15:30

Do 3 marca odroczono rozprawę o uznanie Mariusza Trynkiewicza za osobę z zaburzeniami psychicznymi zagrażającą innym, która po odbyciu kary musi być izolowana - poinformował pełnomocnik Trynkiewicza mec. Marcin Lewandowski. To oznacza, że zabójca czworga dzieci, który jutro kończy odbywanie kary 25 lat więzienia, prawdopodobnie wyjdzie na wolność.
- Dyrektor Zakładu Karnego w Rzeszowie złożył zażalenie na postanowienie sądu o tymczasowym nieizolowaniu Mariusza Trynkiewicza - poinformował rzecznik ZK mjr Norbert Gaweł.

Rrzeszowski sąd zdecydował, że Trynkiewicz 11 lutego, który tego dnia kończy odbywanie kary 25 lat więzienia, może wyjść na wolność, ale ma być objęty działaniami operacyjno-rozpoznawczymi i nie może opuszczać kraju. Taka decyzja zapadła tytułem zabezpieczenia do czasu prawomocnej decyzji sądu o jego izolacji po odbyciu kary.

Dyrektor więzienia, w którym osadzony jest Trynkiewicz, wnioskował o pozostawienie go w izolacji do czasu uprawomocnienia się ewentualnej decyzji sądu uznającej go za osobę niebezpieczną.

W poniedziałek sąd odroczył do 3 marca rozprawę ws. głównego wniosku dyrektora więzienia, o uznanie Trynkiewicza za osobę z zaburzeniami psychicznymi, stwarzającą zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób i umieszczenie go w ośrodku terapii dla osób z zaburzeniami w Gostyninie.

Pełnomocnik Trynkiewicza, Marcin Lewandowski powiedział, że złożył wnioski dowodowe, wiadomo, że jednym z nich, który został przyjęty przez sąd, jest wniosek o przesłuchanie dwóch świadków. Przesłuchane mają być terapeutki zajmujące się Mariuszem Trynkiewiczem.

Dodał, że innym powodem, dla którego rozprawa została odroczona jest to, że do sądu nie dotarły jeszcze wysłane przez Lewandowskiego uwagi i zastrzeżenia dotyczące opinii biegłych.

Lewandowski podkreślił, że jego zarzuty wobec opinii były zarówno natury merytorycznej, jak i formalnej. - Opinie były wydawane w trybie bardzo szybkim - powiedział. Biegli - podnosił Lewandowski - powinni wydawać opinię na podstawie materiału dowodowego. Tymczasem dopiero w poniedziałek został on przyjęty przez sąd. Według Lewandowskiego sporządzenie opinii wcześniej było "nie do końca zgodne z prawem".

Mecenas poinformował, że Trynkiewicz był w poniedziałek przesłuchiwany przez sąd. Nie ujawnił jednak, co mówił.

Lewandowski powiedział, że jego klient wyraził chęć pełnej współpracy z lekarzami i specjalistami i dalszego leczenia nawet po opuszczeniu zakładu. Zapytany o doniesienia "Gazety Wyborczej" Lewandowski powiedział, że podczas żadnego spotkania Trynkiewicz nie mówił niczego nt. kastracji chemicznej.

Dyrektor Zakładu Karnego w Rzeszowie złożył zażalenie po dzisiejszej rozprawie w rzeszowskim sądzie. Jest to zażalenie skierowane do sądu apelacyjnego, na postanowienie o zabezpieczeniu roszczenia z 6 lutego, które wydał rzeszowski Sąd Okręgowy. Wtedy sędziowie nie zgodzili się by na czas rozpatrzenia wniosku o uznanie Trynkiewicza za osobę zagrażającą zdrowiu, życiu i wolności seksualnej innych osób umieścić go w Gostyninie.

Zamiast tego sędziowie uznali, że wystarczy by Trynkiewicz otrzymał zakaz opuszczania kraju, meldował się na policji, zaś policja objęła go rozpracowaniem operacyjnym.

Mariusz Trynkiewicz może być zwolniony z więzienia w ciągu całej doby, kiedy koniec kary następuje. Oznacza to, że na wolność wyjdzie między północą, a godziną 23.59. Informacje przekazał rzecznik zakładu karnego w Rzeszowie major Norbert Gaweł.

Major Norbert Gaweł poinformował, że skazany może wnioskować o pomoc w transporcie do miejsca, do którego zamierza się udać. W podaniu musi podać przyczynę takiej pomocy. Rzecznik zakładu karnego nie ujawnił jednak, czy Trynkiewicz wystąpił z takim wnioskiem.

Trynkiewicz: nie uważam się za dewianta

Sąd zapoznał się m.in. z opiniami biegłych psychiatrów, psychologa i seksuologa. Biegli zostali także wezwani na poniedziałkową rozprawę.

Pełnomocnik Trynkiewicza złożył dwa wnioski dowodowe. Jeden z nich dotyczył przesłuchania terapeutek, które zajmowały się Trynkiewiczem w Strzelcach Opolskich.

Z opinii biegłych, do której dotarł portal tvn24.pl wynika, że Trynkiewicz nie uważa się za dewianta, ale zadeklarował jednocześnie, że jest gotów poddać się leczeniu.

"Pytany, czy odczuwa potrzebę leczenia w zakresie życia seksualnego i czy odczuwa potrzebę leczenia w zakresie zdrowia psychicznego, odpowiedział: Chcę się leczyć, chociaż nie uważam się ani za chorego psychicznie, ani za dewianta; skoro popełniłem taki czyn, to znaczy, że nie jestem normalny" - czytamy w opinii biegłych.

"Gdyby mu zaproponowano kastrację chemiczną jako warunek odzyskania wolności, wyraziłby na to zgodę" - można przeczytać w opinii biegłych.

Trynkiewicz pod silną obstawą

Trynkiewicz został przewieziony do sądu kilka minut po 8; został wprowadzony na salę wejściem, które znajduje się w strefie ograniczonego dostępu i jest zamknięte dla osób postronnych.

W pobliżu sali 218, gdzie odbyła się rozprawa Trynkiewicza, utworzono strefy ograniczonego dostępu. I mogą się w niej znajdować tylko osoby, bezpośrednio zaangażowane w postępowanie.

Sam Trynkiewicz do sądu został przewieziony z więzienia pod silną eskortą policji i antyterrorystów.

Rozprawa odbyła się w sali wyposażonej w urządzenia, które mają zwiększać bezpieczeństwo, m.in. szyby kuloodporne. Trynkiewicz w niej uczestniczył, bo - jak wyjaśniła Ossolińska-Plęs - ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób mówi o obowiązku doprowadzenia skazanego na rozprawę.

Jutro wyjdzie na wolność

Jutro - we wtorek 11 lutego - kończy się termin wykonywania wyroku 25-lat więzienia. Zdaniem ekspertów, niezależnie od decyzji sądu Mariusz Trynkiewicz wyjdzie na wolność i będzie z niej korzystał co najmniej do uprawomocnienia się decyzji sądu.

Po wyjściu Mariusza Trynkiewicza na wolność policjanci, w ramach nadzoru prewencyjnego, będą mogli go m.in. obserwować, legitymować i przeszukiwać. On sam będzie musiał informować policję np. o zmianie miejsca zamieszkania.

Policja od pewnego czasu przygotowywała się do wejścia w życie "ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób".

Zgodnie z przepisami nadzór nad takimi osobami ma sprawować komendant powiatowy (miejski, rejonowy) policji, właściwy ze względu na miejsce pobytu osoby stwarzającej zagrożenie. Komendanta wspiera koordynator wojewódzki i specjalny zespół, który działa w KGP i ma zajmować się tego typu przypadkami. Jak informował jeszcze w styczniu szef policji Marek Działoszyński w pierwszej połowie 2014 r. nadzorem prewencyjnym może zostać objętych nawet 40 osób.

Niezależnie od poniedziałkowej decyzji sądu, we wtorek Trynkiewicz kończy odsiadywać karę za zabójstwo czterech chłopców (25 lat) i zgodnie z decyzją sądu z ubiegłego tygodnia może wyjść na wolność (kierownictwo zakładu karnego wniosło o umieszczenie go - w ramach zabezpieczenia - w zamkniętym ośrodku, aż do ewentualnej prawomocnej decyzji sądu o jego izolacji - PAP). Nie może jednak opuszczać kraju, a policja będzie mogła stosować wobec niego działania operacyjne - np. podsłuch lub obserwację.

Sami policjanci nie chcą ujawnić, jak będą one przebiegać. Nieoficjalnie mówią, że wszystko zależy od "rozwoju sytuacji". Przypominają też, że Trynkiewicz może sam wystąpić o ochronę i jeśli będzie to zasadne (np. ze względu na zagrożenie linczem - PAP), to ją dostanie.

Pytany o sprawę rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski powiedział PAP, że "policja musi być przygotowana na tego typu przypadki". - W wielu takich sytuacjach niestety musimy naprawiać to, co ktoś wiele lat temu zepsuł - dodał.

Zaznaczył równocześnie, że każdego roku z więzień wychodzą różne osoby. - My musimy robić to, co do nas należy, w granicy prawa - dodał.

To jak ma wyglądać nadzór prewencyjny regulują art. 22 i 23 ustawy. Zgodnie z nią osoba, wobec której zastosowano taki nadzór, ma obowiązek każdorazowego informowania komendanta policji o zmianie miejsca stałego pobytu, zatrudnienia, zmianie imienia lub nazwiska, a jeżeli komendant tego zażąda, również udzielania informacji o miejscu aktualnego pobytu oraz o terminach i miejscach wyjazdów.

Równocześnie przepisy dają policjantom możliwość prowadzenia w ramach nadzoru m.in. czynności operacyjno-rozpoznawczych, a także "weryfikowania, gromadzenia i przetwarzania informacji udzielanych przez osobę objętą nadzorem oraz uzyskanych w wyniku czynności operacyjno-rozpoznawczych".

To na czym polegają czynności operacyjno-rozpoznawcze reguluje natomiast ustawa o policji. Zgodnie z nią funkcjonariusze w ramach takich czynności mogą np. legitymować, przeszukiwać, obserwować daną osobę, a także stosować np. podsłuch.

Artykuły dot. nadzoru prewencyjnego dają też policji możliwości wystąpienia do sądu o umieszczenie objętej nią osoby w ośrodku. Podstawą takie wniosku może być uchylania się od obowiązków wynikających z nadzoru (np. od informowania o miejscu pobytu).

Z kolei komendant wojewódzki będzie mógł zarządzić - po uzyskaniu zgody prokuratora - kontrolę operacyjną. Jej podstawą - według przepisów - ma być obawa, że osoba objęta nadzorem może popełnić przestępstwo zagrożone karą, której górna granica wynosi co najmniej pięć lat więzienia.

Ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób dotyczy m.in. postępowania wobec sprawców zabójstw i gwałtów, skazanych w czasach PRL na karę śmierci. Na mocy amnestii w 1989 r. zamieniono tym osobom wyroki śmierci na 25 lat (w kodeksie karnym nie było wówczas dożywocia). Ponadto, odnosi się do innych groźnych przestępców, jeśli odbywają oni kary w systemie terapeutycznym i dodatkowo występowały u nich zaburzenia psychiczne, bądź preferencji seksualnych, które mają taki charakter, że "zachodzi co najmniej wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy" zagrożonego karą przynajmniej 10 lat więzienia.

Zobacz w serwisie NaSygnale.pl: Ujawniamy akta sprawy Trynkiewicza

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także