Trwa ładowanie...
di8stf5
25-09-2006 13:22

Marcinkiewicz: jestem człowiekiem bardzo przyzwyczajonym do wolności

Jestem lojalnym politykiem PiS, ale jestem człowiekiem bardzo przyzwyczajnmy do wolności. Samodzielnym i wszyscy, którzy mnie znają, doskonale o tym wiedzą. I taka była cała moja droga - mówił w "Salonie Politycznym Trójki" Kazimierz Marcinkiewicz, były premier, p.o. prezydent Warszawy.

di8stf5
di8stf5

Michał Karnowski: Wczoraj huczna inauguracja Pana kampanii wyborczej w Warszawie. Jarosław Kaczyński mocno Pana wsparł. Równocześnie Donald Tusk bardzo mocno, właściwie na każdej konferencji prasowej wspiera Hannę Gronkiewicz-Waltz. Dlaczego to starcie w Warszawie jest takie ważne? Ma Pan poczucie, że walczy Pan o coś więcej, niż prezydenturę stolicy?

Kazimierz Marcinkiewicz: Nie. Ja osobiście nie mam takiego wrażenia. Ale wydaje mi się, że konkuruję, nie z Hanną Gronkiewicz-Waltz, tylko z Donaldem Tuskiem.

To słuszne wrażenie.

- I, że te zarzuty wobec mnie, że jestem niesamodzielny mógłbym postawić konkurencji.

Bo Hanna Gronkiewicz-Waltz pewnie ma wrażenie, że konkuruje nie z Panem, ale z Jarosławem Kaczyńskim. Ale czy wynik wyborów w Warszawie będzie w jakiejś mierze symboliczym rozstrzygnięciem kto wygrał wybory samorządowe?

- Panie redaktorze bardzo dobrze, tylko, że PO dwa miesiące temu, gdy odchodziłem z rządu powiedziała, że muszę odejść dlatego, że jestem zbyt samodzielny. Dziś mówi, że nie mogę być wybrany, bo nie jestem samodzielny. Więc, tak naprawdę, dobrze by było, żeby wreszcie zaczęli mówić jednym głosem.

di8stf5

A jest Pan samodzielny?

- Zawsze byłem, jestem i będę samodzielny.

Jest Pan politykiem PiS. Lojalnym?

- Oczywiście, jestem lojalnym politykiem PiS, ale jestem człowiekiem bardzo przyzwyczajnmy do wolności. Samodzielnym i wszyscy, którzy mnie znają, doskonale o tym wiedzą. I taka była cała moja droga. Jeśli skądś odchodziłem samodzielnie, to właśnie dlatego, że tej samodzielności nie mogłem pokazać, że nie mogłem być samodzielny.

To jeszcze poproszę o odpowiedź na pytanie, czy ten wybór w Warszawie będzie symbolicznym rozstrzygnięciem, kto wygrał wybory samorządowe w Polsce?

- Na pewno będzie tak, że każdy powie, że wygrał te wybory samorządowe, ale będą dwa decydujące zdarzenia. Po pierwsze: wybory do sejmików samorządowych. Kto więcej ich przejmie, ten uznał, że wygrał wybory. I po drugie: Warszawa. W innych miastach startują bardzo często kandydaci poperani przez oba największe ugrupowania, czy kandydaci bardziej niezależni. Więc ten sondaż będzie poprzez te inne miasta dużo trudniejszy. W Warszawie będzie jednoznacznie.

Chyba idzie trudniej w Warszawie Panu, niż Pan sądził?

- Wiedziałem, że będzie bardzo trudno i mówiłem to od samego początku, bez względu na to, jakie były sondaże przedwyborcze.

di8stf5

Zaczął Pan tę kampanię od takiej deklaracji, że jeśli Pan wygra, to zawalczy Pan o prezydenturę kraju. Czy Pan podtrzymuje dzisiaj tę deklarację?

- Panie redaktorze, to powiedziałem w jednej z gazet, mówiąc, że za 10 lat.

O to samo pytam.

- Specjalnie tak użyłem tego sformułowania naciskany przez parę minut przez dziennikarzy, żeby wprowadzić ich w pułapkę, dlatego, że za 10 lat nie będzie wyborów prezydenckich.

Już za kilkanaście, kilkadziesiąt dni do bram Ratusza zapuka wielka polityka. Manifestacja PO, niby tzw. "Błękitny marsz", planowana jest na 7 października. Wyda Pan, jako pełniący obowiązki prezydenta Warszawy zgodę na tę manifestację i kontrmanifestację organizowaną przez LPR?

- Tak. Jeśli będzie wszystko w dokumentach prawidłowo. Jeśli to nie będzie zagrażało bezpieczeństwu Warszawy, Warszawiaków, to oczywiście, że taka zgoda musi być wydana, bez względu na to, że pewnie obie te parady, te marsze będą agresywne. To jest raczej ten marsz PO, jest marszem agresji. Ja bym powiedział "paradą wyższości". To troszeczkę zaczyna mi się kojarzyć z Unią Wolności, która zawsze uważała, że jest partią najmądrzejszą i wszechwiedzącą.

di8stf5

A więc nie użyje Pan tego argumentu, że może dojść do starcia? Tego argumentu użył prezydent Lech Kaczyński, zakazując tzw."Parady równości".

- To będzie "parada wyższości".

Ale zgoda będzie?

- Tak. Zgoda absolutnie tak. Jeśli wszystko będzie w dokumentach prawidłowe, to zgoda jest.

A ta manifestacja, ona może w jakiejś mierze wstrząsnąć polską polityką? Ona może być próbą dokonania przesilenia?

- Mnie wydaje się, że nigdy, tego rodzaju agresja nie doprowadzi do przesilenia. Ja w ogóle się dziwię, bo agresji w Polsce jest coraz więcej i ona narasta, narasta z różnych powodów - nie mówię, że nie warto uderzać się we własne piersi - ale ta atmosfera wojny jest podgrzewana zewsząd. Coraz więcej, nie tylko polityków, ale także widzę, że i dziennikarzy, publicystów dosyć jawnie robi wszystko, by ta agresja narastała, byśmy żyli w czasach wojny, by pokazać, że jesteśmy na froncie.

Przeczytaj cały wywiad

di8stf5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
di8stf5
Więcej tematów