Mantra Mentzena na debacie. Ekspertka: "Prymitywna taktyka i próba programowania wyborcy"
Politycy Konfederacji chwalą występ Sławomira Mentzena w poniedziałkowej debacie, w tym rytualne powtarzanie, że ma największe szanse w drugiej turze na pokonanie Rafała Trzaskowskiego. Problem w tym, że - jak wskazuje dr hab. Barbara Brodzińska-Mirowska - ostatnie sondaże odwracają dotychczasowy trend i rosnące poparcie.
Nie wszyscy ważni politycy Konfederacji oglądali występ Sławomira Mentzna w poniedziałkowej debacie w telewizji Republika – wynika z nieoficjalnych informacji Wirtualnej Polski. Wszyscy za to chwalą swojego kandydata. Według Krzysztofa Bosaka strategia Mentzena "była jasna i czytelna".
Pochwały wewnątrz partii
- Chciał do siebie przekonać wyborców PiS oglądających telewizję Republika. Dlatego atakował głównie Rafała Trzaskowskiego i podkreślał, że może z nim wygrać – komentuje wicemarszałek Sejmu w rozmowie z WP.
- W odróżnieniu od innych kandydatów, którzy rozpraszali swój przekaz w bardzo wielu różnych komunikatach, on postawił na powtarzanie jednego, kluczowego dla niego hasła. Jego przekaz był spójny z tym, co mówi wyborcom na ponad 250 spotkaniach, które już odbył – dodaje Bosak. Podobnie uważa Michał Wawer. – Sławomir Mentzen zrealizował plan utrwalania w świadomości wyborców, że jest kandydatem z największymi szansami na wygraną w II turze z Rafałem Trzaskowskim. Forma oczywiście wywołała sporo krytyki, ale myślę, że przyniosło to zmierzony skutek i zostało zapamiętane – uważa poseł Konfederacji .
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Menzten zagrożeniem dla Nawrockiego? "To nie jest ta liga"
Dr hab. Barbara Brodzińska-Mirowska, politolożka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu w rozmowie z WP podkreśla, że badania nie potwierdzają jednoznacznie tezy Mentzena. - Powtarzanie zdania, że to Sławomir Mentzen ma największe szanse na pokonanie Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze to taktyka bardzo prosta i prymitywna. To jest programowanie wyborcy bezrefleksyjnego przez ordynarną powtarzalność. Poza tym nie wiem, skąd Sławomir Mentzen czerpie te dane – zauważa, wskazując na ostatnie sondaże.
Uwagę dr. hab. Brodzińskiej-Mirowskiej potwierdza m.in. poniedziałkowe badanie United Surveys dla Wirtualnej Polski. W hipotetycznej II turze Rafał Trzaskowski utrzymuje przewagę zarówno nad Karolem Nawrockim (55,7 proc. do 38,0 proc.), jak i Sławomirem Mentzenem (56,5 proc. do 33,7 proc.). Co kluczowe, Nawrocki wypada w tym zestawieniu z Trzaskowskim lepiej, niż wspomniany Mentzen. Podobnie było w badaniu Opinii 24 dla Radia Zet.
- Nie jest tak, że w drugiej turze Sławomir Mentzen miałby o wiele większe szanse niż Karol Nawrocki na pokonanie Rafała Trzaskowskiego. Powtarzanie przez niego, że wypada lepiej to metoda ukierunkowana na wyborcę, który jest w polityce niezorientowany i na co dzień polityką się nie interesuje. Myślę, że chciał przede wszystkim dotrzeć ze swoim przekazem do takich osób, które bardziej afektywnie traktują politykę – komentuje Brodzińska-Mirowska.
Konfederacja o "agresji Hołowni" i usztywnieniu lidera
Politycy Konfederacji nie zamierzają zmieniać strategii. - Ta fraza miała zapaść w pamięć Polaków. Udało się. Każdy, kto obejrzał debatę zapamięta, że to Sławomir Mentzen ma największe szanse pokonać Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze. Po kilku tygodniach, gdy pył po debacie opadnie, większość wyborców zapamięta ten fakt, idąc do lokali wyborczych – komentuje w WP Grzegorz Płaczek, przewodniczący klubu Konfederacji.
Posłowie Konfederacji nie chcą wprost odpowiadać na pytanie o to, czy ich kandydat podczas debaty nie był zbyt spięty, robotyczny i mało spontaniczny, przez co wypadał gorzej niż podczas nagrań w mediach społecznościowych czy spotkań w terenie.
- Wiece i debaty to dwa różne światy, ale kandydat na prezydenta musi radzić sobie w każdej sytuacji. Osobiście wolę mniej formalne spotkania Sławomira Mentzena z Polakami, ale kandydat Konfederacji podczas oficjalnej debaty również potwierdza, że jest najlepszym kandydatem na urząd prezydenta RP – twierdzi Płaczek.
Według niego "należy odróżnić skupienie od stresu". - Sławomir Mentzen powtarza konsekwentnie swoje postulaty. Nie zmienia zdania, jak np. Szymon Hołownia, który raz popiera wprowadzenie waluty euro w Polsce, a innym razem - w czasie debaty - już nie. Każdy z kandydatów zdawał sobie sprawę z wagi debaty. Liczy się przecież każde słowo – dodaje poseł.
Z kolei europosłanka Konfederacji Anna Bryłka przyznaje, że jeśli zmęczenie było widoczne, to wynika z intensywnej kampanii, a powtarzanie zdań z wieców uznaje za plus. - Zarzut o konsekwencje w głoszeniu swoich poglądów i programu uważam - dokładnie odwrotnie od niektórych komentatorów - za wielką zaletę Mentzena. W mojej ocenie formuła debaty nie sprzyjała spontaniczności, była widoczna agresja ze strony marszałka Hołowni, który uczynił sobie ze Sławomira Mentzena osobistego przeciwnika – komentuje Bryłka.
- Nasz kandydat prowadzi niezwykle ciężką i wyczerpującą kampanię, odwiedzając wszystkie powiaty w Polsce. Zmęczenie może być dostrzegane, ale to pokazuje jego determinację i to jak poważnie traktuje swoje polityczne obowiązki. Obiecał nam w Konfederacji, że da z siebie 100 proc. i to właśnie robi. Życzę mu dużo siły na finiszu - dodaje.
Ekspertka: "W spontanicznych wypowiedziach wypadał gorzej"
Według Barbary Brodzińskiej-Mirowskiej finalnie poniedziałkowa debata ani nie wzmocniła, ani nie osłabiła Sławomira Mentzena. - Nie spodziewam się, że po tym występie kandydatowi Konfederacji wzrosną sondaże. Telewizja Republika to jest bardzo specyficzna stacja - partyjna, zorientowana przede wszystkim na Prawo i Sprawiedliwość, więc widoczna była rywalizacja na przekazy z Karolem Nawrockim. Tam widzieliśmy Sławomira Mentzena, którego znamy, nie pokazał nic, co mogłoby specjalnie zaskoczyć - mówi.
- Zwróciłam uwagę, że we fragmentach spontanicznych Sławomir Mentzen wypadł gorzej, a zwłaszcza, kiedy musiał konfrontować się ze swoimi poglądami. Kiedy powtarzał wyuczone hasła, które wypowiada jak mantrę na wiecach, widać było, że idzie mu to sprawniej. Zdecydowanie trudniej było podczas konfrontacji, po pytaniu Szymona Hołowni o kwestię gwałtu. Wówczas widać było nerwy. W spontanicznych wypowiedziach wypadał znacznie gorzej. Ta debata dała mu jednak warunki, by mógł odtwarzać swoje płyty z wiecu – komentuje politolożka.
Politycy Konfederacji nie wykluczają, że Sławomir Mentzen będzie brał udział w kolejnych debatach.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski