Manifestacja pielęgniarek w Warszawie
Są niezadowolone ze zbyt niskich podwyżek
10 tys. pielęgniarek przed kancelarią premiera - zdjęcia
- Kompromis nie rodzi się na ulicy - mówił minister zdrowia Marian Zembala do protestujących w Warszawie pielęgniarek. Zapowiedział, że zaproponuje im rozwiązanie, które jest "rozważnym kompromisem, jak w porządnej rodzinie".
Po rozmowach z pielęgniarkami ogłosił: podwyżka po 400 złotych przez kolejne cztery lata. Tymczasem pielęgniarki domagają się 1500 złotych podwyżki (po 500 zł przez trzy lata).
Minister, który próbował przemawiać w Warszawie do protestujących pielęgniarek, wcześniej nie został wpuszczony przez nie na mównicę. W końcu jednak udało mu się przemówić. - Marian Zembala nie ucieka! Chciałbym być ministrem, który robi konkretne rzeczy, a nie tylko obiecuje. Sprawdziłem, zarabiają nędznie - powiedział protestującym pielęgniarkom, cytując historie kilku kobiet. Obiecał, że rząd Ewy Kopacz wywiąże się z obietnic.
Do pielęgniarek wyszli również: Leszek Miller ze Zjednoczonej Lewicy i Jarosław Gowin, lider Polski Razem.
(WP, TVN24, PAP, oprac.: mg)
Najpierw kancelaria premiera, potem Sejm
Około 10 tysięcy pielęgniarek i położnych zgromadziło się w czwartek przed kancelarią premiera w Warszawie. Potem protest przeniósł się przed gmach Sejmu.
"Czuję się odpowiedzialny za sytuację pielęgniarek"
Przed kancelarią premiera do pielęgniarek wyszedł szef resortu zdrowia Marian Zembala. - Jako minister zdrowia czuję się odpowiedzialny za sytuację pielęgniarek i od tej odpowiedzialności nie uciekam - zapewniał.
Zembala chciał przemówić do pielęgniarek z trybuny, ale protestujący go nie wpuścili.
"Poczekajmy, kompromis nie rodzi się na ulicy".
- Mamy świadomość, że pielęgniarkom trzeba pomóc i dlatego podejmujemy działania - dodał. Minister podkreślał, że jest otwarty na dialog. Zaznaczył jednak, że bardzo ważna jest dobra wola z obu stron.
- Zaproponuję rozwiązanie, które jest rozważnym kompromisem, jak w porządnej rodzinie - zapowiedział Zembala. Pytany przez dziennikarzy, czy kompromis jest blisko, odpowiedział "poczekajmy, kompromis nie rodzi się na ulicy".
Po 400 zł przez cztery lata
W czasie spotkania z dziennikarzami, które odbyło się po wizycie ministra wśród protestujących pielęgniarek, Zembala zapowiedział podwyżki w wysokości po 400 złotych przez cztery lata.
- Podwyżki będą przekazane w formie rozporządzenia ministra zdrowia jako dodatkowe środki finansowe do umów z NFZ - dodał minister. - Jesteśmy gotowi uruchomić środki już od września tego roku i kontynuować je przez kolejne cztery lata - zapowiedział.
"Dzisiaj sytuacja jest bardzo trudna"
- Pielęgniarka zarabia na poziomie 2,2 tysiąca złotych. Jeżeli strona rządowa nie zwróci uwagi na ten fakt, niestety pielęgniarek już nie będzie. Dzisiaj średnia wieku to 50 lat. Nie ma nowych adeptek, które wejdą do zawodu - mówiła jedna z 10 tysięcy protestujących w Warszawie pielęgniarek.
"My walczymy o godne środki"
W jej ocenie podwyżki, które proponuje ministerstwo, są na poziomie "uwłaczającym". - My walczymy o godne środki. Dzisiaj my już stajemy się same pacjentami i nie ma kto opiekować się nami, a społeczeństwo się starzeje - tłumaczyła.