"Mamy dwa scenariusze". Adam Niedzielski mówi o świętach
Minister zdrowia Adam Niedzielski wskazuje na dwie prognozowane drogi rozwoju pandemii koronawirusa. Przyznaje, że utrzymujący się przez dłuższy czas poziom 35-40 tys. zakażeń dziennie byłby krytyczny dla wydolności systemu opieki. Mówi też o możliwości dodatkowych obostrzeń.
Koronawirus nie zwalnia. Resort zdrowia odnotowuje coraz więcej przypadków nowych zakażeń. Minister Adam Niedzielski podkreśla, że utrzymujący się przez dłuższy czas poziom 35-40 tys. zakażeń dziennie - krytyczny dla wydolności systemu opieki - byłby sygnałem mówiącym o konieczności wprowadzania dodatkowych instrumentów, np. nowych obostrzeń czy pewnych form przymusu szczepiennego dla wybranych, zagrożonych grup.
Na razie jednak - jak twierdzi - nie ma przesłanek, by tak robić.
Szczepienia dla młodszych dzieci?
Adam Niedzielski powiedział także w rozmowie z PAP, że rząd czeka na decyzje Europejskiej Agencji Leków i Komisji Europejskiej, by wprowadzić szczepienia w grupie dzieci 5-11 lat. Według niego może to się wydarzyć jeszcze przed końcem listopada.
Pytany o ewentualne ponowne wprowadzenie nauki zdalnej w szkołach, stwierdził, że nie może zagwarantować, iż nigdy jej nie będzie, ale w tej chwili takie scenariusze nie są rozważane, a nauka stacjonarna jest priorytetem.
Obowiązkowe szczepienia?
Szef resortu odniósł się także do opinii między innymi eksperta Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 dr. Pawła Grzesiowskiego, który uważa, że należałoby wprowadzić obowiązek szczepień medyków i nauczycieli, a także dla osób powyżej 50. roku życia.
Niedzielski ocenił, że "pewne środki przymusu nie tylko są źle odbierane, ale potrafią działać przeciwskutecznie i zniechęcać ludzi, uruchamiać postawę jeszcze bardziej negatywną, czy wręcz agresywną".
- Naszym celem nie jest teraz sprowokowanie ludzi do wyjścia na ulicę i mówię tu o zacznie szerszych grupach niż w Austrii, Francji czy Niemczech - powiedział minister.
Dodał, że - patrząc na przykład na woj. podlaskie i lubelskie - widzimy, że polityka rządu "jest niezwykle pragmatyczna", bo tam zakażenia zaczynają spadać. Zapytany, czy nie jest to efekt tego, iż ludzie nie robią testów, powiedział: - Gdy ludzie mają skłonność do niebadania się, to ona jest przez całą falę, a nie na jej końcu. Jeśli widzimy spadek infekcji, to można przyjąć, że taki jest przebieg fali. Paradoksalnie wykonujemy teraz więcej badań, niż wykonywaliśmy w poprzednich falach.
Szczyt czwartej fali koronawirusa? Adam Niedzielski komentuje
- Bufor wolnych łóżek ma wynosić ok. 30 proc. - nie więcej. Musimy mieć zasoby do leczenia innych chorób, które przecież nie zniknęły i nie znikną. W poprzednich falach te bufory były rzędu 50 proc., co odbiło się na leczeniu pozostałych, niecovidowych pacjentów - mówił Adam Niedzielski.
Zapytany o prognozy, przyznał, że są dwa scenariusze. - Jeden odwołujący się do analogii z fali drugiej i apogeum w ciągu dwóch tygodni. Drugi scenariusz odsuwa szczyt trochę w czasie, na pierwszą połowę grudnia - stwierdził. Dodał, że apogeum w pierwszym scenariuszu ma wynosić 25-30 tys., a w drugim wariancie - 35-40 tys. zakażeń.
Zapewnił, że "rozbudowę infrastruktury realizujemy zgodnie z pesymistycznym scenariuszem, choć jest on mniej realny".
Zdaniem Niedzielskiego "pandemia już wielokrotnie nas zaskakiwała, ale zgodnie ze wszystkimi prognozami jest mało prawdopodobne, abyśmy mieli święta Bożego Narodzenia zakłócone falą COVID".