ŚwiatMały amerykański samolot wpadł do morza koło Jamajki

Mały amerykański samolot wpadł do morza koło Jamajki

Władze Jamajki poinformowały, że niewielki amerykański samolot, z którego pilotem nie było kontaktu, wpadł do morza w odległości ok. 20 km na północny wschód od Port Antonio na tej karaibskiej wyspie. Wiadomo, że na pokładzie znajdowały się dwie osoby. Maszyna minęła Kubę, a jej pilot nie odpowiadał na wezwania kontrolerów lotów z Jamajki. Samolot eskortowały amerykańskie myśliwce.

Mały amerykański samolot wpadł do morza koło Jamajki
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | Tech. Sgt. Ben Bloker, U.S. Air Force

Według Federalnego Zarządu Lotnictwa (FAA) prywatny, turbośmigłowy samolot Socata TBM700 wystartował z międzynarodowego portu lotniczego w Rochester, w stanie Nowy Jork, zgłaszając lot do Naples na Florydzie. Jednak z niewiadomych powodów zmienił kurs i przeleciał wzdłuż wschodniego wybrzeża USA, nad Kubą i po pokonaniu ok. 2700 km rozbił się u wybrzeży Jamajki. Pilot nie odpowiadał na wezwania.

Na miejsce katastrofy wysłano dwa samoloty wojskowe i płetwonurków, którzy poszukują szczątków rozbitej maszyny - poinformował major Basil Jarret z sił lotniczych Jamajki.

Na pokładzie maszyny znajdował się właściciel firmy handlu nieruchomościami Buckingham Properties, Larry Glazer i jego żona Jane - poinformował ich syn Rick Glazer. Dodał, że oboje mieli licencje pilotów a ociec był doświadczonym pilotem. Nie wiadomo czy były tam jeszcze inne osoby.

Maszynę śledziły myśliwce amerykańskie, dopóki nie wleciała w kubańską przestrzeń powietrzną - podało dowództwo obrony przeciwlotniczej USA.

Władze w Hawanie zaprzeczyły jednak, jakoby doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej Kuby.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)