ŚwiatMałgorzata Kidawa-Błońska: dla PO, to jest czas próby

Małgorzata Kidawa-Błońska: dla PO, to jest czas próby

Nowy szef PO powinien zostać wybrany po wyborach parlamentarnych 2015 r., czas kampanii nie jest dobrym momentem na wewnętrzną walkę - mówi w wywiadzie dla PAP sekretarz stanu w KPRM Małgorzata Kidawa-Błońska. Według niej wiele osób w PO ma ambicje dotyczące funkcji szefa partii. - Dla PO to jest czas próby, przez ostatnie lata był zawsze Tusk - polityk wyrazisty, konsekwentny, w wielu sytuacjach to on podejmował często trudne decyzje i brał za nie odpowiedzialność - mówiła.

Małgorzata Kidawa-Błońska: dla PO, to jest czas próby
Źródło zdjęć: © WP.PL

Kidawa-Błońska, b. rzeczniczka poprzedniego rządu, powiedziała, że Donald Tusk - który został nowym szefem Rady Europejskiej - 8 listopada zrezygnuje z szefowania Platformie i oceniła, że przyznanie mu funkcji honorowego przewodniczącego partii byłoby naturalne.

Stwierdziła też, że "nie wyobraża" sobie, aby można było pełnić jednocześnie funkcję sekretarza generalnego partii i doradcy Tuska w Brukseli. W ostatnim czasie pojawiły się spekulacje, że obecny sekretarz generalny Platformy Paweł Graś zostanie współpracownikiem Tuska po objęciu przez niego funkcji szefa Rady Europejskiej.

Zaskoczył Panią awans Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej?

Małgorzata Kidawa-Błońska: Informacje, że Donald Tusk ma ogromne szanse na objęcie tego stanowiska pojawiały się z wielu stron. Co prawda do ostatniej chwili nie mieliśmy pewności, ale to ogromny sukces Tuska, wielka radość. Mamy nieznaną do tej pory w historii Polski sytuację, że rząd zmienia się nie dlatego, że upadł, ale dlatego, że rząd działał dobrze, a premier został uznany za skutecznego polityka. Polska została doceniona. Zmiana rządu była modelowa, należy życzyć kolejnym rządom, aby zmiany przebiegały w taki spokojny sposób.

Pozostała Pani w KRPM jako sekretarz stanu, jakie będą Pani kompetencje?

- Będę odpowiadała za kontakty z Sejmem i Senatem, z marszałkami obu Izb, klubami parlamentarnymi, ale także z organizacjami i instytucjami w kraju. W parlamencie mam za zadanie usprawnić proces legislacyjny, tak żeby kluby wcześniej wiedziały, jakie ustawy rządowe wpłynęły do Sejmu oraz monitorować, na jakim są etapie.

Czy propozycja premier Kopacz, by pozostała Pani w KPRM była zaskakująca?

Ucieszyła mnie ta propozycja. Pani premier zaproponowała mi obszar pracy, który mnie bardzo interesuje. Lubię i cenię pracę w parlamencie, cenię pracę nad ustawami, a praca w KPRM pozwala mi na łączenie tych zainteresowań Będę teraz szerzej zaangażowana w pracę sejmowe, co jest dla mnie ważne.

Platforma poradzi sobie bez Donalda Tuska, po jego wyjeździe do Brukseli?

Donald Tusk 8 listopada na konwencji krajowej oficjalnie zrezygnuje z szefowania partią. Dla PO to jest czas próby, przez ostatnie lata był zawsze Tusk - polityk wyrazisty, konsekwentny, w wielu sytuacjach to on podejmował często trudne decyzje i brał za nie odpowiedzialność. W tej chwili jest Ewa Kopacz, ale Platforma musi się sama poukładać, jesteśmy partią dojrzałą i musimy funkcjonować niezależnie od tego, czy zmieniają się liderzy.

W ostatnich 25 latach w Polsce na ogół partie trwały dopóki był lider, a kiedy on odchodził, to partie się rozpadały. Dojrzała demokracja to taka, w której partia może pokazać, że przez 25 lat miała trzech, czterech liderów i dalej funkcjonowała. Platforma jest teraz przed taką próbą, wszystko wskazuje na to, że idziemy w dobrym kierunku, bo część sporów w partii została zawieszona i jeśli wszyscy skoncentrują się na zbliżających się wyborach, to Platforma powinna zdać trudny egzamin.

Podziela Pani opinie niektórych polityków PO, że Tusk powinien zostać na konwencji krajowej wybrany na honorowego przewodniczącego Platformy?

Byłoby to naturalne, jest przecież jednym z twórców Platformy i poprowadził ją do siedmiu zwycięskich kampanii.

Kiedy powinny odbyć się wybory na nowego przewodniczącego partii?

Takie wybory są konieczne, ale dopiero po wyborach parlamentarnych w 2015 roku. Ewa Kopacz powinna mieć mandat pochodzący z wyboru powszechnego, spośród wszystkich członków Platformy. Czas kampanii wyborczych nie jest jednak czasem na wewnętrzną walkę o stanowisko szefa PO. Wiele osób w Platformie ma ambicje aby powalczyć o ten fotel. Mam jednak nadzieję, że rywalizacja partyjna odbędzie się po wyborach parlamentarnych.

Sekretarz generalny PO Paweł Graś powinien zostać na swoim stanowisku, czy możliwe byłoby łączenie tej funkcji z ewentualnymi obowiązkami jego jako doradcy Tuska w Brukseli?

- Nie wyobrażam sobie, aby być sekretarzem generalnym partii i nie być na miejscu w kraju. Paweł Graś na razie pracuje jako sekretarz PO i prowadzi ciężką kampanię wyborczą. Sekretarz partii musi jeździć po regionach, koordynować i nadzorować pracę struktur terenowych. Trudno podołać tym obowiązkom pracując jednocześnie w Brukseli.

Rafał Grupiński jest dobrym szefem klubu PO? Media i część działaczy PO odwołują go już trzeci kolejny rok?

Od trzech lat słyszymy, że Rafał Grupiński powinien być odwołany i przez te trzy lata na klubie ani razu nie padł taki wniosek. Świadczy to o tym, że przewodniczący Grupiński potrafi zarządzać klubem. To że ma swoich zwolenników i przeciwników jest naturalne. Klub PO działa, a patrząc na wyniki głosowań działa dobrze.

Będzie Pani miała kontakt z Tuskiem po jego wyjeździe do Brukseli?

Myślę, że tak, choć ciężko będzie utrzymać taki sam poziom kontaktów. Praca w Brukseli będzie wymagała od Donalda Tuska ogromnego zaangażowania, dlatego te kontakty siłą rzeczy będą ograniczone.

Jak układała się Pani współpraca z Donaldem Tuskiem, jako premierem, to był trudny szef?

Miło wspominam dotychczasową pracę w KPRM. Zostałam dobrze przyjęta, wszystkie obawy, że premier będzie trudno dostępny, że trudno będzie uzyskać od niego informacje okazały się nieprawdziwe. Nie było smsa, czy telefonu ode mnie, którego premier Tusk by nie odebrał. Przy jego trybie pracy, miało to dla mnie duże znaczenie. Donald Tusk zdawał sobie sprawę, że szybkie przekazanie informacji jest niezwykle ważne, dlatego nie było żadnych niedomówień i współpraca układała się bardzo dobrze.

Sukcesy i wpadki na stanowisku rzecznika rządu?

- Nie zawsze moje odpowiedzi były precyzyjne, bo trudno w 100 procentach dać satysfakcjonującą odpowiedź na każde pytanie dziennikarza. Żałuję też, że pan premier był mniej dostępny dla dziennikarzy w ostatnim okresie, chociaż rozumiałam jego intencje. Dotrzymałam obietnicy, którą złożyłam dziennikarzom w momencie gdy zostałam powołana na funkcję rzecznika rządu , starałam się odbierać wszystkie telefony i maile. Praca rzecznika rządu ma charakter pracy sapera, a mnie udało się przeżyć .To był naprawdę bardzo ciekawy czas w moim życiu.

Pomimo zapewnień, nie była Pani zbytnio aktywna w mediach społecznościowych, nie przekonała się Pani do Twittera?

Nie przekonałam się. Początkowo byłam bardzo otwarta na Twittera ale kiedy zaczęłam czytać niektóre wpisy, odpowiedzi na moje twitty, to uznałam, że to jednak nie dla mnie. Może jestem zbyt staroświecka, ale szanuję ludzi, swoich rozmówców i jak z kimś rozmawiam, to nie w tonie wzajemnego obrażania. Twitter mnie do siebie nie przekonał, można powiedzieć, że wręcz przeciwnie.

Dziękuję za rozmowę.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (102)