Szef malezyjskiego gabinetu wezwał do zaostrzenia prawa regulującego działalność mass mediów (które i tak są całkowicie po stronie rządu). Dodał, że większość z nich używa wolności w złym celu, zachęcając do aktów sprzecznych z prawem. Do takich wniosków Mahathir doszedł po przeczytaniu kilku artykułów w Internecie, których autorzy nawoływali wręcz do zabicia go i oskarżali o profanację postaci proroka Mahometa.
Nie podoba się nam taka wolność prasy, która podpowiada, by robić wszystko, na co ma się ochotę, kłamać, bezpodstawnie oskarżać innych czy wzywać do ich zabójstwa - świadczył premier. 75-letni Mahathir już w przeszłości popierał surowe przepisy dotyczące mediów i licencje na publikacje prasowe, które muszą być odnawiane co rok. Uważa, że w wielonarodowym państwie jakim jest Malezja nie można sobie pozwolić na nierozważne wypowiedzi, które mogą wzniecać nienawiść rasową czy religijną. Wielokrotnie okazywał pogardę gazetom zagranicznym, które mogą swobodnie ukazywać się w Malezji i oskarżał je o podawanie do wiadomości publicznej kłamstw o jego kraju.
Liczba antyrządowych stron internetowych w Malezji wzrosła w ciągu ostatnich 3 lat parokrotnie. Jest to związane z usunięciem ze stanowiska i aresztowaniem poprzedniego premiera Anwara Ibrahima. Odsiaduje on 15-letni wyrok za korupcję i homoseksualizm; twierdzi, że został skazany z przyczyn politycznych.(kar)