Makabryczne odkrycie na torach następnego dnia po tragedii
29-letni mieszkaniec powiatu puławskiego zginął po potrąceniu przez pociąg. Znajomi zmarłego dwa dni po zdarzeniu udali się na miejsce tragedii. Znaleźli tam pozostawione fragmenty jego ciała.
Do tragedii w Puławach doszło w środę 29 stycznia około godziny 7 rano, na torach kolejowych przy ul. Tysiąclecia Państwa Polskiego, za stacją Puławy Miasto.
- W wyniku zdarzenia 29-latek poniósł śmierć na miejscu. W chwili wypadku maszynista był trzeźwy, potwierdziło to przeprowadzone przez policjantów badanie - informowała po zdarzeniu puławska policja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kierowca nie miał czasu na reakcję. Dziecko pojawiło się nagle
Według dotychczasowych ustaleń śledczych, mężczyzna w chwili wypadku siedział na torach, a maszynista nie był w stanie wyhamować, aby uniknąć tragedii.
Następnego dnia, czyli w czwartek wieczorem na miejscu pojawili się znajomi zmarłego. - Było już ciemno i byliśmy z latarkami. Ale nawet tak udało nam się zauważyć na torach ludzkie szczątki - relacjonuje jedna z osób w rozmowie z WP. Dodaje, że było to duże zaskoczenie. - Nie ma opcji, żeby w biały dzień przeoczyć takie ślady - uważa.
Następnego dnia, czyli w piątek 31 stycznia informacja o leżących na torach ludzkich szczątkach dotarła do puławskiej prokuratury.
- Były zrobione drugie oględziny. Cały odcinek został jeszcze raz sprawdzony. Znaleziono fragment ciała, który nie został ujawniony w czasie pierwszych oględzin - przyznaje w rozmowie z WP prokurator Grzegorz Kwit, szef Prokuratury Rejonowej w Puławach.
Jak dodaje, pierwsze oględziny, w środę, były robione w wyjątkowo trudnych warunkach, kiedy po drugim torze jeżdziły pociągi. Zaznacza również, że w trakcie tych oględzin, odnaleziono odciętą dłoń mężczyzny oraz kawałek palca. Wskazuje, że niewielki fragment dłoni mógł przyczepić się do podwozia pociągu, a następnie z niego odpaść, kiedy pociąg ponownie ruszył po zakończeniu czynności przez policję i prokuraturę.
Pogrzeb mężczyzny zaplanowano na sobotę, więc śledczym udało się dołączyć do zakładu pogrzebowego brakujący fragment zwłok jeszcze przed pochówkiem.
W przypadku takich sytuacji miejsce zdarzenia zabezpieczają policjanci pod nadzorem prokuratora. Rola zakładu pogrzebowego polega wyłącznie na zabraniu zabezpieczonych zwłok ofiary. Pracownicy sami nie przeszukują miejsca zdarzenia, opierają się na ustaleniach śledczych.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl