Ludzie tracili dorobek życia. W tym czasie Marcin P. przekazywał miliony dla małp
Były szef Amber Gold Marcin P. zeznał przed komisją śledczą, że jego firma finansowała m.in. nowy domek dla pary małp z gdańskiego zoo. Mówił, że celem inwestycji było zdobycie przychylności władz Gdańska.
Spółka Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Firma oszukała w sumie niemal 19 tys. klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. W tym samym czasie pomysłodawca tego procederu inwestował miliony złotych w projekty mające poprawić wizerunek prowadzonego przez niego biznesu.
Domek dla gibonów i pawilon dla lwów
Podczas wtorkowego przesłuchania Marcin P. zeznał, że do promocji Amber Gold, a w szczególności OLT Express, miał być wykorzystywany również film Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zeznawał niedawno przed komisją śledczą, że o finansowaniu miejskiego ZOO nie miał pojęcia. - Już w 2011 roku wiedział o tym, że Amber Gold będzie sponsorować gdańskie ZOO. W tej kwestii Paweł Adamowicz mija się z prawdą - ocenił Marcin P. Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) zapytała świadka, czy odbierał on propozycje wpłat na rzecz miasta jako sposób na zdobycie przychylności władz Gdańska. – Tak, zwłaszcza przy wpłatach na rzecz gdańskiego zoo – odpowiedział przesłuchiwany.
ZOBACZ WIDEO: "Nie zgadzam się z zarzutem popełnienia przestępstwa i nigdy się z nim nie zgodzę"
Od 2011 roku Marcin i Katarzyna P. przekazali zoo łącznie 1,6 mln zł. Kiedy media obiegła informacja, że Amber Gold to piramida finansowa, poszkodowani w całej sprawie próbowali odzyskać pieniądze przekazane w ramach darowizny. "My, poszkodowani przez spółkę Amber Gold zwracamy się z gorącą prośbą do Dyrekcji Ogrodu Zoologicznego w Gdańsku o zwrot pieniędzy skradzionych klientom przez spółkę Amber Gold, a w szczególności przez złodzieja i oszusta tej firmy Marcina P., który hojnie obdarowywał wasze zoo z naszych pieniędzy ukradzionych z lokat na kwotę ponad półtora miliona złotych" - pisali.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dzięki pieniądzom z Amber Gold we wrześniu rozpoczęła się budowa nowego domu dla gibonów i pawilonu dla lwów. W marcu 2011 roku małżeństwo P. dało 120 tys. zł na dom dla gibonów, rok później jeszcze 1,5 mln zł na wybieg dla lwów. Po upadku firmy syndyk zażądał zwrotu tej ostatniej kwoty, powołując się na prawo upadłościowe, które umożliwia podważenie darowizny udzielonej przez spółkę na rok przed ogłoszeniem upadłości. Ostatecznie budowa wybiegu dla lwów nie została jednak wstrzymana. Potrzebne 1,3 mln zł znalazło się w rezerwach budżetu urzędu miejskiego.
Arogancja Marcina P. Kpi z klientów firmy
Przesłuchanie Marcina P. w warszawskim sądzie okręgowym rozpoczęło się o godz. 12. Świadek został przywieziony do sądu przez konwój Służby Więziennej z Gdańska. Podczas zeznań przed komisją były szef Amber Gold ocenił jako "paranoję" fakt, że klienci firmy nie czytali zawieranych przez siebie umów, "myśleli, że nie trzeba się z nimi zapoznawać i będą mogli zarabiać w nieskończoność".
Spółka Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W 2011 r. firma zainwestowała też w linie lotnicze - linie OLT Express funkcjonowały przez kilka miesięcy w 2012 r. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację; tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. klientów.
Źródło: Wirtualna Polska, tvn24.pl, se.pl