Łuczak: terroryści mogli chcieć użyć płynów tworzących silny ładunek wybuchowy
Terroryści aresztowani w Wielkiej Brytanii mogli chcieć użyć z pozoru neutralnych płynów, które po zmieszaniu zmieniają się w silny ładunek wybuchowy - powiedział specjalista od techniki wojskowej i redaktor naczelny miesięcznika "Raport" Wojciech Łuczak.
Zaznaczył, że nie poda nazw tych chemikaliów, ale istnieją dwie substancje płynne, które same w sobie są obojętne i mogą być wniesione na pokład samolotu, nie wzbudzając podejrzeń jako oranżada czy sok. Jeśli zostaną zmieszane, istnieją dwie możliwości - mogą eksplodować od razu lub stworzyć materiał wybuchowy, który można zdetonować za pomocą zapalnika - powiedział Łuczak.
Zaznaczył, że substancje te wniesione na pokład samolotu w dwóch różnych butelkach, przez dwie różne osoby, są trudne do wykrycia.
Materiał wybuchowy w postaci stałej jest łatwiejszy w użyciu dla terrorysty, ale ma z jego punktu widzenia wady, może być na przykład wykryty po zapachu przez przeszkolonego psa- podkreślił.
Według niego terroryści w odpowiedzi na zaostrzenie środków bezpieczeństwa na lotniskach wciąż wymyślają nowe sposoby przemycania ładunków wybuchowych na pokład samolotów. Ta wojna trwa i myślę, że się nie skończy - dodał Łuczak.
Według brytyjskiej policji, terroryści planujący zamachy w samolotach zamierzali posłużyć się urządzeniem zawierającym "chemikalia w stanie ciekłym". Ładunki wybuchowe miały być przemycone na pokład maszyn w bagażu ręcznym.
Ministerstwo ds. transportu w Londynie natychmiast wprowadziło zakaz wnoszenia takiego bagażu do wszystkich samolotów opuszczających porty lotnicze w Wielkiej Brytanii. Na pokład nie można także wnosić żadnych urządzeń elektronicznych - w tym laptopów czy telefonów komórkowych. Zabrać można tylko najbardziej niezbędne rzeczy - dokumenty i portfel, zapakowane w przezroczystą foliową torebkę.