Lotnicze Pogotowie Ratunkowe
Chirurgiczny profesjonalizm
Od przyjęcia zgłoszenia wypadku do wylotu mają 3 minuty
Lato to gorący okres pracy dla ratowników medycznych - tych na kąpieliskach, w karetkach oraz tych na niebie. Najczęściej wzywani są do wypadków drogowych, utonięć, zawałów serca i udarów.
Tylko w samym Zachodniopomorskiem wzywani są 700 razy rocznie.
Zobaczcie w akcji ratowników śmigłowca "Ratownik 11" Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z regionu "zachód", stacjonującego na lotnisku w Goleniowie.
(Tekst i zdjęcia: Łukasz Szełemej, oprac.: mg)
8000 misji na terenie naszego kraju
Śmigłowiec (HEMS - Helicopter Emergency Medical Service) z lekarzem, pilotem i ratownikiem-pielęgniarką na pokładzie jest w gotowości codziennie od 7:00 do 20:00. Czas od przyjęcia zgłoszenia do wylotu zajmuje im trzy minuty, gdy lecą na odległość do 60 kilometrów.
W polskim LPR pracuje około 80 ratowników medycznych-pielęgniarzy, tyle samo pilotów oraz ponad 100 lekarzy. Rocznie 18 załóg realizuje około 8000 misji na terenie naszego kraju.
17 baz stałych
W wakacje w województwie zachodniopomorskim pracują dwie takie załogi - druga stacjonuje sezonowo w Koszalinie. W Polsce działa 17 stałych baz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz jedna w czasie wakacyjnym
Wypadek z udziałem motocyklisty
Ten dzień rozpoczął się od wypadku z udziałem motocyklisty, który jak okazało się na miejscu, zginął w okolicy nadmorskiej Wisełki. Następnie wezwanie do 14-letniego dziecka przygniecionego rusztowaniem w Międzyzdrojach.
3-latek potrącony przez samochód
Na szczęście obyło się bez tragedii. Potem załoga została wysłana do Świnoujścia, gdzie odebrała 3-letniego chłopca potrąconego przez samochód.
Zderzenie dwóch aut
Nie był to jednak koniec pracy dla ratowników. W okolicy Goleniowa zderzyły się dwa auta, które dodatkowo zraniły przejeżdżającego rowerzystę.
Pacjent z zawałem
Na zakończenie dyżuru z Suchania został odebrany pacjent z zawałem.
To nie jest tylko praca - to powołanie
- Najtrudniejsze wydarzenia to te, w których uczestniczą dzieci - mówi lekarz Wojciech Włodarczyk, uśmiechnięty na co dzień, zawsze skupiony na każdym zadaniu chirurg. - Mogę powiedzieć, że 99 procent naszych misji jest zakończonych sukcesem. Kochamy naszą pracę, ratujemy ludzi. Często monitorujemy, co stało się z nimi dalej. Pomimo wieloletniego doświadczenia, każdy dzień przynosi inne zdarzenie, jednak codziennie jesteśmy zdeterminowani, aby ocalić każdego poszkodowanego - dodaje.
Zdaje tylko 4 procent kandydatów
- Nie jest łatwo zostać członkiem HEMS - mówi pielęgniarka Katarzyna Zygmunt. - Mając odpowiedni staż pracy i doświadczenie można aplikować do pracy w LPR. Selekcja kandydatów jest trójstopniowa, jest egzamin teoretyczny - bardzo trudny, egzamin praktyczny oraz rozmowa kwalifikacyjna. Na około 200 osób teorię zdaje około 4 procent kandydatów. Pracują u nas małe, zgrane, moim zdaniem jedne z najlepszych zespołów ratowniczych - dodaje.
8 misji w ciągu jednego dnia
Pierwsze udane próby wykorzystania lotnictwa w celu ratowania życia i zdrowia ludzkiego w Polsce były podejmowane w okresie międzywojennym z wykorzystaniem załóg i samolotów będących na wyposażeniu ówczesnych aeroklubów i lotniczych jednostek wojskowych.
- Ideą LPR było i jest dotarcie na czas do osób potrzebujących - mówi pilot i pierwszy dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Janusz Roguski, współtwórca i wizjoner podniebnego ratownictwa w Polsce. - Często lądujemy w terenie przygodnym, gdzie nie ma lądowiska. W mojej pracy liczy się bezpieczny lot. To jest najważniejsze. W czasie dyżuru zdarza się kilka interwencji, jednak moim rekordem jest osiem misji jednego dnia. To bardzo dużo - przyznaje na koniec.