Londyn. Atak przed brytyjskim parlamentem. Jerzy Dziewulski dla WP: to nowy rodzaj terroryzmu
- To bardzo prymitywny atak, ale to jest taki trochę nowy rodzaj terroryzmu - terroryzm medialny. Chodzi o to, żeby było głośno o nim w mediach. Przecież to jest atak na najbardziej święte miejsce demokracji i najbardziej chronione miejsce w Wielkiej Brytanii. Ten mężczyzna, uzbrojony w nóż, próbował zaatakować funkcjonariuszy przy bramie. Wiedział, że nic nie wskóra i nikomu nic nie zrobi. To nie mogło się udać, ale za to jest głośno. Jeśli byłby to zamach z prawdziwego zdarzenia, to zaatakowano by na przykład metro - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską antyterrorysta Jerzy Dziewulski.
Według eksperta, atak z Londynie wpisuje się w ciąg podobnych zdarzeń w Europie. - Podobny był incydent na lotnisku Orly. Nieprzygotowany, pod wpływem alkoholu i narkotyków. Tutaj też tak może być. To raczej nie chodzi o atak radykalnych muzułmanów - wyjaśnił Dziewulski. - W tej chwili jest sporo gdybań. Bo to może być atak w rocznicę zamachów w Brukseli - powiedział.
- Moim zdaniem nie stoi za tym Al-Kaida ani Państwo Islamskie, to nie w ich stylu. Gdyby oni zaatakowali, to byłyby krew i ofiary - tłumaczy antyterrorysta. Dodał, że warto odnotować fakt użycia noża.
- Bo od co najmniej roku służby specjalne w całej Europie uderzyły nie tylko w siatki terrorystyczne, ale wzięły się za handel bronią. Nastąpiła masa aresztowań wyprzedzających w Belgii, Francji, Niemczech - powiedział Dziewulski.
Przed parlamentem w Londynie padły strzały, doszło też do ataku nożem. Dwie osoby nie żyją, kilka jest ciężko rannych. Łącznie rannych może być nawet kilkanaście osób - podają media. Policja traktuje zdarzenia jako atak terrorystyczny.