Łódzkie: wypadek śmigłowca, są ranni
Pilot i mechanik zostali lekko ranni w wypadku śmigłowca Mi-2, należącego do Aeroklubu Częstochowskiego, do którego doszło w piątek w okolicach miejscowości Kuźnica w pobliżu Pajęczna (woj. łódzkie). Śmigłowiec wykonywał lot gaśniczy w kompleksie leśnym wzdłuż rzeki Warty - poinformował prezes Aeroklubu Częstochowskiego, Włodzimierz Skalik.
Według wstępnych ustaleń policji, do wypadku doszło tuż przed godz. 18.00, w trakcie pobierania wody do akcji gaśniczej. Niewykluczone, że maszyna zawadziła o linię wysokiego napięcia i z niewielkiej wysokości spadła na podmokły grunt. Śmigłowiec nie eksplodował.
W wypadku lekko ranni zostali 56-letni pilot i 25-letni mechanik. Obu pogotowie przewiozło do szpitala w Częstochowie. Młodszy z poszkodowanych, po udzieleniu pomocy lekarskiej, opuścił już szpital.
Jak powiedział Włodzimierz Skalik, maszyna jest poważnie uszkodzona. Będziemy analizować przyczyny wypadku i wielkość uszkodzeń śmigłowca - powiedział Skalik. Według niego, tego typu śmigłowcem gaśniczym może latać sam pilot, ale dopuszczalna jest też załoga dwuosobowa.
Przyczyny wypadku zbada specjalna komisja. (jask)