List bez adresu, dotarł do adresata
Szef białoruskiego ruchu „O Wolność" Aleksander Milinkiewicz dostał list z Brukseli, na którym nie było ani jego nazwiska, ani adresu. Białoruska poczta jednak bezbłędnie dostarczyła przesyłkę właściwej osobie.
Okazało się, że jeden z urzędników w Brukseli zapomniał na kopercie napisać adres pozostawiając jedynie informację, że list jest kierowany do „lidera opozycji" w Mińsku. Skąpe dane pozwoliły jednak białoruskim listonoszom odnaleźć właściwego adresata.
Pracownicy w biurze Aleksandra Milinkiewicza dziwili się skąd Bieł-Poczta wiedziała, że chodzi akurat o lidera ruchu „O Wolność", uznali to za szczęśliwy zbieg okoliczności.
Milinkiewicz, który zamierza ubiegać się o fotel prezydenta Białorusi ma wśród opozycjonistów wielu konkurentów. Niektóre białoruskie organizacje odmawiają politykowi prawa do wypowiadania się w imieniu całej opozycji. - Białoruska opozycja ma wielu liderów tym bardziej cieszę się, że uznano mnie za lidera wśród liderów - powiedział Aleksander Milinkiewicz.